"Brakuje planowania i wyobrażenia sobie, jak ten cel będzie realizowany przez wiele miesięcy. Brakuje racjonalnego ułożenia, że cel będziemy realizować w konkretne dni tygodnia, żeby łatwiej było się zorganizować. Do tego musimy przyzwyczaić się, że efekty nie przychodzą szybko. W ciągu kilku tygodni nie schudniemy 10 kilogramów, nie nabierzemy nagle mięśni" - tak o realizacji postanowień noworocznych mówi wykładowca Uniwersytetu SWPS Aleksandra Pogorzelska. Rozmawiał z nią Michał Dobrołowicz.

REKLAMA

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Mamy drugi tydzień lutego. Co zostało z postanowień noworocznych? Na mojej siłowni ostatnio są pustki. A jeszcze miesiąc temu były prawdziwe tłumy...

Aleksandra Pogorzelska, wykładowca Uniwersytetu SWPS: Nowy rok i 1 stycznia jest ważnym kulturowo momentem, gdy zastanawiamy się, co nas czeka w tym roku, co powinniśmy zrobić. Takich rzeczy jest mnóstwo. I zaczynamy działać. Ale jak już formułujemy cele, to nie zastanawiamy się nad tym, czy są realne. Mówimy sobie: "Będę chodzić pięć razy w tygodniu na siłownię". I nie zastanawiamy się, czy do tej pory chodziliśmy chociaż dwa razy w tygodniu... Nasze cele wyrażają nasze intencje. Ale jeśli wcześniej tego nie praktykowaliśmy, cele mogą być na wyrost i szybko rozmyć się. Bo nie będziemy wiedzieć, jak się za to zabrać, jak to zorganizować, jak znaleźć na to czas. I stąd pustki na siłowni.

Brakuje cierpliwości, determinacji, wytrwałości? Czego najbardziej?

Przede wszystkim brakuje planowania i wyobrażenia sobie, jak ten cel będzie realizowany przez wiele miesięcy. Brakuje racjonalnego ułożenia, że cel będziemy realizować w konkretne dni tygodnia, żeby łatwiej było się zorganizować. Do tego musimy przyzwyczaić się, że efekty nie przychodzą szybko. W ciągu kilku tygodni nie schudniemy 10 kilogramów, nie nabierzemy nagle mięśni. Dzisiaj czekamy bardzo szybko na efekty. Zauważyłam, że nasze cele powiązane z postanowieniami noworocznymi często nie są nasze. Nie zastanawiamy się nad tym, że - owszem - chcemy schudnąć albo lepiej wyglądać, ale nie dla siebie, tylko dla kogoś. Bo wypada. Ale ten cel nie jest wewnętrznie nasz. Bo taka jest tylko moda.

Czy pierwszy miesiąc nowego roku to jest faktycznie ten czas, kiedy postanowienia mogą po prostu zgasnąć? Czy to kryzysowy czas?

Jeśli to nowe nawyki i nowe rzeczy, które wymyśliliśmy dla siebie, to według najnowszych badań potrzebujemy od 18 do 264 dni, żeby te nawyki weszły na stałe w nasze życie. Jedni zrobią to szybko, inni będą potrzebować nawet pół roku, żeby z automatu wykonywać pewne rzeczy.

Zawsze można spróbować od lutego. Albo od pierwszego dnia wiosny... Jeszcze nic straconego?

Mamy wciąż kulturowe przekonanie, że pierwszy stycznia to nowa energia. Ale przede wszystkim zapytajmy, czy to, co wymyśliliśmy to faktycznie nasz wewnętrzny cel, czy jest on nasz, czy mamy silną wewnętrzną motywację. Zadajmy sobie pytania: czy ten cel jest jasny, spójny, prosty? I nie róbmy sobie jedenastu celów, tylko zastanówmy się, jaką jedną rzecz możemy zrobić dobrze. I skoncentrujmy się na małych kroczkach.

Więcej niż jeden cel to za dużo?

To zależy, w jaki sposób żyjemy. Bo jeśli pracujemy od rana do wieczora, to wciskanie trzech dodatkowych zajęć sportowych faktycznie może być nie najlepszym pomysłem. Jest piękna książka "Esencjalista", która mówi o koncentracji na jednej rzeczy - skup się na tym i dopiero, gdy skończysz, zabierz się za następne zadanie. Nie rozmieniaj się na drobne. W związku z tym, że mamy teraz tak dużo bodźców i pokus, które możemy zrealizować, ludzie wybierają zbyt wiele aktywności i one zaczynają nie mieścić się w kalendarzu.

Jak w lutym możemy zmotywować się, żeby zrealizować różne rzeczy, gdy kartka z napisem "1 stycznia" już dawno opadła z kalendarza?

Przede wszystkim zróbmy sobie krótką wizualizację: co my chcemy osiągnąć. Zamknijmy oczy, zobaczmy siebie w tym celu. To może być cel sportowy lub inny. I potem powoli cofnijmy się: co po kolei musi się wydarzyć, żeby ten cel zrealizować. Pytajmy też siebie, czy to na pewno nasz cel, czy każdego dnia, gdy zaczynamy go realizować czujemy radość i energię do działania.

Jak wynika z pani obserwacji: które postanowienia najczęściej nie są realizowane na początku roku?

Przede wszystkim te, które nagle są o wiele większe w swoim rozmiarze od tego, co robiliśmy dotychczas. Czyli: do tej pory chodziliśmy raz w miesiącu na siłownię, teraz będę chodził cztery razy w tygodniu. To też postanowienia wynikające z obserwacji świata, czyli: inni mają, ja też chcę to mieć. To najczęściej cele nieprzemyślane do końca: czy mam motywację i zasoby, żeby to zrealizować.

APA