Donald Tusk ma dziś ponownie spotkać się z rodzicami niepełnosprawnych dzieci, którzy od trzech dni protestują w Sejmie. Ma przedstawić im swoje propozycje odnośnie świadczenia pielęgnacyjnego. "Nie ustąpimy, jesteśmy nieugięci" - zapowiadają czekający na premiera rodzice.
Obecnie rodzice niepełnosprawnych dzieci, którzy zrezygnowali z pracy, dostają z tego tytułu 820 złotych miesięcznie. Protestujący domagają się, by kwota ta wzrosła do poziomu płacy minimalnej. W Sejmie są od środy i zapowiadają, że się nie cofną. Czekamy na premiera, który dziś musi zadeklarować natychmiastowe podniesienie do kwoty płacy minimalnej zasiłku dla rodziców dzieci niepełnosprawnych. Żądamy tej deklaracji od premiera. My nie ustąpimy, jesteśmy nieugięci, będziemy protestować do końca świata i jeden dzień dłużej, aż premier Tusk spełni nasze postulaty - mówią.
Najpierw zostaniemy do jajeczka, później zaprosimy pana premiera - ubierzemy razem choinkę. Do stracenia nic nie mamy - możemy tylko zyskać - usłyszał reporter RMF FM Krzysztof Berenda od jednego z ojców.
Protestujący zapowiadają również, że - jeśli premier nie spełni ich postulatów - w poniedziałek pod Sejm będą zjeżdżać kolejni rodzice dzieci niepełnosprawnych z całej Polski.
Donald Tusk spotkał się z protestującymi już wczoraj, rozmowa trwała ponad dwie godziny. Moja odpowiedzialna propozycja brzmi tak: w 2015 roku świadczenie na pewno przekroczy 1000 złotych i w 2015 roku jesteśmy w stanie przygotować budżet tak, żeby od stycznia w 2016 roku było ono na poziomie płacy minimalnej - zaproponował szef rządu. Rodzice niepełnosprawnych dzieci nie zgodzili się jednak na tak odległe obietnice - domagali się szybszego zrealizowania swoich żądań.
Proszę wstać, podejść do mojego dziecka i dokonać cudu - powiedziała jedna z matek. Do tego czasu, który pan proponuje, nie jestem w stanie ani wyżywić mojego dziecka, a tym bardziej go rehabilitować i leczyć - tłumaczyła. Jeśli pan tego nie zrobi, to proszę jej w oczy powiedzieć, że będzie dalej się męczyła, dalej głodowała i pogrążała się w chorobie. Dalej nie pójdzie do kina, nie pojedzie nigdzie, będzie siedziała w czterech ścianach - dodała z desperacją w głosie kolejna kobieta.
Tusk przez większą część spotkania milczał - przysłuchiwał się temu, co mają do powiedzenia rodzice. A zarzutów było sporo - głównie tych związanych z niespełnionymi obietnicami. Sorry, ale jest pan kłamcą - stwierdziła jedna z matek.
Wreszcie premier zaproponował, że do najbliższego poniedziałku sprawdzi realne szanse na przyspieszenie podwyższenia świadczenia. Chwilę później jednak się zreflektował i zaproponował dzisiejszy termin. O godzinie 18 ma przedstawić swoje propozycje.