Aresztowano 42-latka podejrzanego o zamordowanie Małgorzaty B. w Łodzi. Sprawę rozpracowywało łódzkie Archiwum X, bo kobieta zaginęła w 2007 roku. Jej ciało odnaleziono w środę 24 maja. Policja wytypowała potencjalnego sprawcę, który w trakcie przesłuchania przyznał się do winy.
W piątek Prokuratura Rejonowa Łódź - Górna wystąpiła do Sądu Rejonowego Łódź - Widzew z wnioskiem o aresztowanie 42-latka podejrzanego o zamordowanie w Łodzi 39-letniej kobiety. Mężczyźnie postawiono zarzut zbrodni zabójstwa w związku ze zgwałceniem. Zbrodnia ta zagrożona jest karą pozbawienia wolności nie niższą niż 12 lat z dożywociem włącznie. Sąd przychylił się do wniosku jeszcze tego samego dnia.
26 lipca 2007 roku Małgorzata B. wyszła rano na przystanek autobusowy. Jechała do szwalni w Łodzi. Nigdy nie dotarła jednak do swojego miejsca pracy.
Rodzina zgłosiła zaginięcie kobiety, a służby rozpoczęły zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Mimo użycia psów tropiących i wykorzystania helikoptera nie udało się znaleźć żadnych śladów zaginionej. Wraz z upływem lat nad sprawą zaczęli pracować policjanci z łódzkiego Archiwum X.
Ich praca przyniosła efekt po 16 latach.
Dzisiaj możemy stwierdzić, że kobieta padła ofiarą zabójstwa. Po trwających od grudnia poszukiwaniach na obszarze około jednego hektara z udziałem archeologów, antropologów i specjalistycznego sprzętu, w środę w lesie na terenie dzielnicy Łódź-Górna udało się odkopać ciało, wówczas 39-letniej kobiety - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi prok. Krzysztof Kopania.
Zatrzymano 42-latka, który usłyszał zarzuty dotyczące zbrodni zabójstwa w związku ze zgwałceniem.
Zatrzymany mężczyzna nie dość, że przyznał się do zabójstwa, to opowiedział dokładnie w czasie przesłuchania o wszystkich detalach związanych ze zbrodnią.
Podczas przesłuchania przyznał się do zbrodni i złożył bardzo szczegółowe wyjaśnienia. Jak podał, już w przeddzień, to jest 25 lipca 2007 roku, gdy tylko zobaczył kobietę zaplanował atak na nią. Wykopał nawet w lesie grób, w którym zamierzał ją pochować. Następnego dnia czekał aż ofiara będzie szła w kierunku autobusu, którym dojeżdżała do pracy. Podobnie jak on, zamieszkiwała w pobliżu - przekazał Kopania.
Mężczyzna (wówczas 26-letni) próbował najpierw wykorzystać kobietę, a potem zabił uderzając ją w głowę i dusząc. Następnie przeniósł ciało do wykopanego wcześniej grobu i je zakopał.
Przeprowadzona sekcja zwłok potwierdziła mechanizm działania napastnika. Identyfikację ułatwiły także znalezione przy zwłokach przedmioty oraz elementy odzieży.