Pacjenci chorzy na raka w Zawierciu nie mają się gdzie leczyć. W miejscowym szpitalu powiatowym zamknięto pracownię do zabiegów chemioterapii. Powód? Szpital nie podpisał odpowiedniego kontraktu na tę usługę z NFZ.
Na razie chorzy będą musieli leczyć się gdzie indziej. To oznacza dojazdy do najbliższego szpitala na przykład w Dąbrowie Górniczej. Oczywiście pod warunkiem, że znajdzie się tam dla nich miejsce i wolne terminy.
Narodowy Fundusz Zdrowia postawił szpitalowi jeden warunek: zatrudnienie lekarza onkologa. Wymiana korespondencji trwała od kwietnia, ale lecznica ostatecznie wymogu nie spełniła, dlatego kontrakt nie został podpisany.
Szpital tłumaczył się, że w obecnej sytuacji ekonomicznej i organizacyjnej, nie jest w stanie takiego lekarza zatrudnić. Sytuacja ekonomiczna to wielomilionowe długi, organizacyjna - to kłopoty z powołaniem dyrektora.
Szansą na rozwiązanie problemu byłaby nowa umowa, dzięki której część owych zabiegów można by przeprowadzać, choć już nie w ramach działania szpitala, tylko odpowiedniej poradni. Takie akurat warunki szpital spełnia, problem w tym, że umowa, choć jest gotowa, nadal nie została podpisana.