Najpierw chciał w bagażniku przemycić do Szwecji szczeniaki i kocięta, teraz próbuje je odzyskać. Do schroniska dla zwierząt w Świnoujściu zgłosił się mężczyzna, któremu dwa tygodnie temu zwierzęta odebrała straż graniczna. Pogranicznicy szukając w aucie narkotyków, znaleźli poupychane w kartonach zwierzęta.
31-latek, który do Szwecji jechał bez prawa jazdy i pod wpływem amfetaminy w momencie zatrzymania twierdził, że tylko transportował zwierzęta. Teraz najwyraźniej przypomniał sobie, że należą do niego. Do schroniska w Świnoujściu zgłosił się z potwierdzającymi ten fakt dokumentami. Zwierząt jednak nie dostał z powrotem.
W prokuraturze toczy się przeciwko niemu postępowanie. Dotyczy ono nie tylko prowadzenia samochodu pod wpływem narkotyków i z sądowym zakazem, ale też znęcania się nad zwierzętami. Znalezione w bagażniku psy i koty były w złym stanie. Szczeniaki były pogryzione przez pchły, odwonione i wycieńczone. Jednego z psów ledwo udało się lekarzom uratować. Według weterynarzy, zwierzęta były zbyt młode na oddzielenie od matek.
Na razie shar peie, pinczery i kociaki rasy sfinx przechodzą kwarantannę w schronisku w Świnoujściu. O wydaniu zwierząt przewożącemu je mężczyźnie mógłby zadecydować prokurator. Jeśli takie decyzji nie podejmie, trafią do nowych domów. Chętnych na przygarnięcie piesków i kotków jest długa lista.
(mn)