Kancelaria Prezydenta udostępniła domenę internetową rządowi gruzińskiemu - potwierdza Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Jak wyjaśnił dziennikarzowi RMF FM wiceszef gruzińskiej dyplomacji Grigol Waszadze, rosyjskie specsłużby zaatakowały gruzińskie serwery i dopiero dzięki Polsce rząd w Tbilisi odzyskał dostęp do sieci.

REKLAMA

Zobacz również:

Jak dowiedział się nieoficjalnie nasz reporter, „internetowa pomoc” jest elementem większego pakietu pomocy dla Gruzji. Jakiego?. Polskie władze nie chcą tego ujawniać.

Chciałbym przekazać ogromne słowa podzięki Polsce - polskim władzom i społeczeństwu. Nie mogę mówić o wszystkim, ale chociażby za to, że nam umożliwiliście dostęp do portali internetowych. U nas z tym jest problem. Rosyjskie specsłużby zaatakowały bowiem nasz Internet. Dopiero przed chwilą pojawiła się możliwość wyjścia na świat przez polskie strony. Mamy więc możliwość zamieszczania oświadczeń naszego MSZ-tu oraz innych organów rządowych. To zupełnie wystarczające. Jeszcze raz wam dziękuję - powiedział Grigol Waszadze wiceminister spraw zagranicznych Gruzji.

Waszadze – w rozmowie z naszym dziennikarzem – oskarżył również Rosję o wypowiedzenie wojny przeciwko suwerennemu, niepodległemu państwu. Przy czym jest to wojna całkowicie rozbójnicza. Toczona jest na dwa fronty. Rosyjskie wojsko atakuje już cywilne cele w Kodorii i bombardują wąwóz kodorski. A przez cały dzień celami lotnictwa były takie miasta jak Choni, Marneuli, Poti, Senaki, Kudajsi i okolice Tbilisi - mówi wzburzony wiceminister.

Według Gruzina, Rosjanie – licząc na szybkie zwycięstwo, a nawet zdobycie Tbilisi – bardzo się przeliczą. Oni teraz nie są w stanie przystąpić do szturmu na Tbilisi. Znaleźli się w nienajlepszej sytuacji w rejonie cchinwalskim. Tak więc nie powinni myśleć o szturmie, ale jak uratować własną skórę. Jeśli mieli ochotę na lekki spacerek, to się przekonali, że takie spacerku rosyjskie wojsko w Gruzji mieć nie będzie.

Grigol Waszadze przyznaje, że wojna zepchnęła gruzińskie aspiracje do NATO na dalszy plan. Teraz nie interesujemy się tym w pierwszej kolejności, bo trwa wojna ojczyźniana. A co dotyczy wejścia do NATO, czy nie wchodzenia: będziemy się nad tym zastanawiać, kiedy wygramy wojnę - kończy gruziński wiceminister spraw zagranicznych.