W Moskwie rozpoczął się proces Michaiła Chodorkowskiego i jego partnerów biznesowych. Oskarża się ich o oszustwa finansowe oraz niepłacenie podatków. Zdaniem prokuratury Rosja poniosła z tego powodu ponad miliard dolarów strat.
Moskwa przestała się już emocjonować sprawą Chodorkowskiego. Od czasu jego aresztowania pod koniec października zeszłego roku napisano już tyle, że wszyscy są nieco zmęczeni.
Ponadto nikt nie ma złudzeń, jak skończy się proces - były prezes Jukosu zostanie skazany na kilka lat wiezienia i następnie wypuszczony na wolność, np. na podstawie amnestii. Komentatorzy sądzą, że Chodorkowskiemu może w tym pomoc opublikowany 3 miesiące temu list, w którym kajał się za swoje grzechy i przyznawał rację prezydentowi Putinowi.
Z większą chyba fascynacją obserwatorzy śledzą równoległy proces w sadzie arbitrażowym, gdzie państwo domaga się od Jukosu wypłaty niemal 3,5 mld dolarów zaległych podatków. Już pojutrze może tam zapaść decyzja, która doprowadzi do bankructwa i likwidacji koncernu.