Dziesięć pustych kamienic w Bytomiu powinno być zburzonych od razu. Kilkadziesiąt kolejnych budynków wymaga natomiast remontu. To wyniki zakończonej właśnie kontroli po ubiegłotygodniowych katastrofach budowlanych. Problem jest znany miejskim władzom od lat. Brakuje jednak pieniędzy na jego rozwiązanie.
W ubiegły piątek w Bytomiu w trzech różnych miejscach zawaliły się trzy pustostany. Budynki od dawna przeznaczone były do rozbiórki. W mieście natychmiast zarządzono kontrolę kamienic i pustych budynków. Te, które są w najgorszym stanie i zagrażają bezpieczeństwu, mają być w trybie natychmiastowym rozebrane - mówi reporterowi RMF FM Marcinowi Buczkowi szefowa bytomskiego inspektoratu budowlanego Elżbieta Kwiecińska.
Wiele kamienic w Bytomiu od lat jest w fatalnym stanie. Powodów jest kilka - szkody górnicze, wieloletnie zaniedbania, brak remontów, kradzieże złomu i przede wszystkim brak pieniędzy. W tegorocznym budżecie miasto na rozbiórki i wyburzanie ma 100 tysięcy złotych. Już 69 tysięcy wydano - wylicza Adam Grzesik z bytomskiego Urzędu Miasta.
Prezydent miasta Damian Bartyla zapowiedział dziś, że konieczne będą "przesunięcia budżetowych środków", żeby rozbiórki można było przeprowadzać. A wydatek to spory, bo w zależności od rodzaju budynku, jego wyburzenie może kosztować od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych. Dlatego pomoc dla miasta deklaruje m.in. dyrekcja kopalni "Bobrek-Centrum". Zakład na likwidowanie wszystkich szkód górniczych ma w tym roku do wykorzystania 30 milionów złotych. Dyrektor kopalni zadeklarował dziś, że część tej sumy będzie można w Bytomiu wykorzystać na rozbiórkę około dziesięciu budynków. Ale kopalnia zrobi to tylko tam, gdzie prowadzone jest obecnie wydobycie.
To najstarsze na Śląsku i najładniejsze miasto. Ale też i najbardziej zaniedbane - mówią mieszkańcy, którzy wspominają dawną świetność Bytomia. Ale choć narzekają, wyjeżdżać z miasta nie chcą.