Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uniewinnił b. policjanta Pawła H., oskarżonego o pobicie ze skutkiem śmiertelnym mężczyzny zatrzymanego na komisariacie w Wałbrzychu. Zmienił tym samy wyrok sądu pierwszej instancji, który skazał Pawła H. na 5 lat więzienia.
W środę sąd apelacyjny uniewinnił w tej sprawie również Grzegorza K. - drugiego byłego funkcjonariusza oskarżonego w tej sprawie. Podtrzymał tym samym orzeczenie sądu pierwszej instancji, który również uniewinnił K.
Sąd w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że proces miał charakter poszlakowy. Materiał dowodowy tu powinien tworzyć nieprzerwany łańcuch poszlak, przy którym wszelkie inne wersje zdarzeń są wykluczone (...) tak nie jest, a wątpliwości sąd musi rozstrzygać na korzyść oskarżonych - mówił sędzia sprawozdawca.
Według sądu nie ulega wątpliwości, że wobec poszkodowanego na komisariacie użyto przemocy - co jak podkreślił sąd - jest naganne. W uzasadnieniu zaznaczono jednak, że nie ma dowodów na to, jaka to była przemocy i czy była ona przyczyną zgonu mężczyzny. Sąd podkreślił też, że w toku śledztwa nie udało się określić dokładnej godziny zgonu poszkodowanego, co mogłoby być kluczowe dla ustaleń śledztwa.
Prokurator Tomasza Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku, że prokuratura rozważy wniesienie o jego kasację.
Wyrok w pierwszej instancji zapadł w październiku ubiegłego roku przed Sądem Okręgowym w Świdnicy. Paweł H. został wówczas skazany na 5 lat więzienia, a Grzegorz K. został uniewinniony.
Był to wówczas drugi proces byłych policjantów. W październiku 2016 r. ubiegłego roku świdnicki sąd w pierwszej instancji ich uniewinnił. Od tego wyroku odwołała się prokuratura. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił wyrok pierwszej instancji i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
Do wydarzeń opisanych w akcie oskarżenia doszło w sierpniu 2013 r. na Komisariacie V Policji w Wałbrzychu. Z ustaleń prokuratury wynika, że Piotr G. został zatrzymany przez policję w związku z zakłóceniem porządku i przewieziony na komisariat. Mężczyznę ukarano mandatem i po kilku godzinach spędzonych na komisariacie zwolniono. Tego samego dnia późnym wieczorem nieprzytomnego Piotra G. odnaleźli przypadkowi przechodnie prawie kilometr od komisariatu. Wezwany zespół pogotowia ratunkowego podjął reanimację, ale na pomoc było już za późno.
(mpw)