Kto nasłał UOP na Modrzejewskiego - odpowiedź na to pytanie poznamy mniej więcej za miesiąc. Według członków komisji najpóźniej w połowie listopada zakończy się poselskie śledztwo dotyczące zatrzymania byłego prezesa PKN Orlen.
Dziś sejmowi śledczy przez kilka godzin przesłuchiwali dwie panie prokurator, które w lutym 2002 roku współdecydowały o zatrzymaniu Modrzejewskiego. Małgorzata Dukiewicz potwierdziła dzisiaj wersję Zygmunta Kapusty, że na prokuraturę naciskał UOP; przesłuchanie Ewy Lizakowskiej zostało przerwane.
Obie prokurator - przełożone Katarzyny Kalinowskiej, która 7 lutego 2002 r. wydała nakaz zatrzymania Modrzejewskiego - przesłuchiwane były na posiedzeniu tajnym. Po wyjściu z sali żadna z nich nie chciała rozmawiać z dziennikarzami.
Pani Dukiewicz twierdzi, że na prokuraturę wywierano naciski - powiedział Konstanty Miodowicz z PO. Wyjaśnił, że naciski te polegały na próbach sugestii realizowania określonych czynności wobec Modrzejewskiego np. wymuszenia na prokuraturze decyzji o jego aresztowaniu.
Również według Zbigniewa Wassermanna (PiS) przesłuchanie Dukiewicz potwierdza tezę najbardziej prawdopodobnej wersji zdarzeń - że działania UOP doprowadziły do bezprawnego zatrzymania Modrzejewskiego.
Wassermann powiedział też, że wysoki przedstawiciel UOP miał do prokuratury "ogromne pretensje", że nie doszło do aresztowania Modrzejewskiego. Wyjaśnił, że był to dyrektor zarządu śledczego b. UOP.
Będziemy panów oficerów pytać. Mamy nazwisko, nie podam go dzisiaj publicznie. Pewnie państwo już je słyszeliście - powiedział szef komisji Józef Gruszka.
Przesłuchanie Lizakowskiej zostało przerwane, bo - jak powiedzieli posłowie - nie chciała ona współpracować z komisją. Ma ono być kontynuowane w listopadzie na posiedzeniu jawnym, a komisja ma wystąpić o zwolnieni jej z tajemnicy.