Śledztwo dotyczące byłych betanek utknęło w miejscu. Mijają właśnie dwa miesiące od eksmisji byłych sióstr z klasztoru w Kazimierzu. Lubelskiej prokuraturze nie udało się przesłuchać eksmitowanych kobiet, bo nie wiadomo, gdzie doręczyć wezwanie.
Prokuratorzy nie znają miejsca pobytu byłej przełożonej, ona także nie została dotychczas przesłuchana. Podobnie jest z byłym zakonnikiem.
Prokuratura informuje natomiast o przesłuchaniu kilkunastu członków rodzin, co do treści zeznań nie są jednak udzielane żadne informacje. Śledztwa dotyczą między innymi ewentualnego podżegania do popełnienia samobójstwa.
Na pytanie, czy prowadzenie śledztwa ma sens Beata Sykienkowska, rzeczniczka lubelskiej prokuratury, odpowiada: Nie należy zakładać, że nam się nie uda.
10 października br. byłe betanki zostały eksmitowane z budynku zakonnego w Kazimierzu Dolnym. Jeszcze tego samego dnia do klasztoru wprowadziło się kilkanaście zakonnic ze Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej, właściciela nieruchomości.
Konflikt wśród betanek trwał ponad dwa lata. Władze zgromadzenia uznały, że poprzednia przełożona generalna Jadwiga Ligocka podejmowała decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie, W sierpniu 2005 roku mianowano nową przełożoną. Ligocka i część sióstr nie podporządkowały się decyzji Watykanu i zamknęły się w kazimierskim klasztorze.