Śledczy z Gdańska potwierdzili dziś nasze informacje: wystąpią o weryfikację opinii z obserwacji psychiatrycznej Mariusza L. – mężczyzny, który w kwietniu tego roku w nadmorskim parku zakatował 5-letnią córkę. Z dokumentu wynika, że mężczyzna był wtedy niepoczytalny, ale nie musi być leczony w oddziale psychiatrycznym. Wystarczyć mu leczenie z uzależnienia od narkotyków.
Prokuratorzy z Gdańska przyznają, że treścią opinii są przede wszystkim bardzo zaskoczeni. Ich zdaniem jest jednak w niej wiele niejasności i niespójności, a biegli nie odpowiedzieli dokładnie na wszystkie pytanie.
Wątpliwości może budzić także sam powód tak zwanej niepoczytalności. Zniesienie tej zdolności wynika ze stanu odurzenia się marihuaną i zaburzeń wywołanych w wyniku tego stanu. Biegli w dalszej części opinii stwierdzili również, że podejrzany w obecnym stanie psychicznym nie stanowi poważnego zagrożenia dla porządku prawnego i nie zachodzi uzasadnione podejrzenie, iż dopuści się on popełnienia czynu o znacznej społecznej szkodliwości. Warunkiem jednakże jest pozostawanie w abstynencji od substancji psychoaktywnych i narkotyków, jak też warunkiem jest poddanie się stacjonarnemu, ambulatoryjnemu leczeniu z uzależnienia - mówiła dziś prokurator Ewa Burdzińska, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
Śledczy z Gdańska już wczoraj pojechali do Szczecina. Celem była rozmowa z autorami opinii. Formalne przesłuchania tych biegłych są zaplanowane na przyszły tydzień. Jeśli prokuratorzy nadal będą kwestionować ich ustalenia, będą mogli powołać inny zespół ekspertów, który przebada Mariusza L.
Do brutalnego morderstwa doszło w kwietniu. Uzależniony od narkotyków Mariusz L. odebrał swoją córkę z przedszkola. Zabrał ja na spacer do nadmorskiego parku w Gdańsku - Brzeźnie i tam brutalnie skatował. Dziecko zmarło na miejscu. Wcześniej, tego samego dnia, mężczyzna na własne życzenie wypisał się z jednego z gdańskich szpitali. Był tam odtruwany po zatruciu się narkotykami. Został zatrzymany kilka godzin po zbrodni.
(mal)