Szkoły powinny zarabiać na siebie. Z takiego założenia wyszły władze Bydgoszczy, które na oświatę i edukację z roku na rok przeznaczają z budżetu miasta coraz więcej pieniędzy. Ale urzędnicze plany to nie lada problem dla dyrektorów szkół.

REKLAMA

Urzędnicze plany zakładają, że szkoły otrzymają od miasta pieniądze na płace dla nauczycieli i część bieżących opłat. Oświata w Bydgoszczy pochłania za dużo pieniędzy – tłumaczy prezydent Konstanty Dombrowicz. Do tego, co daje nam Ministerstwo Edukacji, w tym roku dopłacimy 70 mln zł. A przecież oprócz oświaty są jeszcze w mieście komunikacja, opieka społeczna czy kultura.

Trzeba zatem oszczędzać i starać się zarabiać – usłyszeli dyrektorzy szkół. Nie każda jednak placówka może liczyć na dodatkowe pieniądze – np. za wynajem sali.

Moja szkoła jest usytuowana na pograniczu miasta – mówi Alicja Biegańska, dyr. Zespołu Szkół nr 28. A niewiele osób jest zainteresowanych akurat taką lokalizacją. A w sytuacji, gdy pieniędzy wystarcza tylko na płace i bieżące opłaty – dodaje - o remoncie szkoły czy zakupie pomocy dydaktycznych nie może być mowy. Niewykluczone, że trzeba będzie także zrezygnować z zajęciach dodatkowych.

19:25