Wbito pierwszą łopatę na placu budowy spalarni śmieci w Bydgoszczy. Do zakładu wybudowanego za 130 milionów euro, mają trafiać odpady z Torunia, Bydgoszczy i okolic. Przeciwko inwestycji protestują ekolodzy, którzy twierdzą, że jest niepotrzebna i niezgodna z prawem.
Podobne spalarnie od lat funkcjonują w Europie zachodniej - w Polsce takiego miejsca jeszcze nie ma. Wszystkie odpady, które nie mogą zostać poddane recyklingowi trafiają do spalarni, gdzie są używane do produkcji energii cieplnej i elektrycznej. Jak twierdzi Konrad Mikołajski, szef firmy, która buduje spalarnię, taka energia będzie tańsza od tej wytwarzanej w tradycyjny sposób. W ciągu roku będziemy tutaj w stanie przekształcić na energię 180 tysięcy ton śmieci - dodaje.
Protestujący mają też wątpliwości co do prawnych aspektów budowy. Twierdzą oni, że spalarnia nie ma aktualnej decyzji środowiskowej. Składali w tej sprawie odwołania do wojewody kujawsko-pomorskiej - zostały one odrzucone. Ekolodzy nie składają jednak broni - skierowali sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego oraz napisali skargę do odpowiednich organów unijnych.