Właściciele prywatnych firm przewozowych grożą strajkiem. Wszystko z powodu zajęcia ich kont bankowych z tytułu niezapłaconych opłat za korzystanie z przystanków na terenie Krakowa. Teoretycznie chodzi o 5 groszy, ale w sumie – o miliony złotych - donosi "Dziennik Polski".
W gazecie czytamy, że zaostrza się konflikt pomiędzy właścicielami prywatnych busów a Zarządem Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie. Może doprowadzić albo do upadku firm transportowych, albo do wzrostu opłat za przejazd busami, ale też do konieczności oddania przez miasto kilku milionów złotych. Na razie istnieje groźba strajku busiarzy. Spór dotyczy opłat za korzystanie z przystanków na terenie Krakowa - czytamy.
Jak podkreśla "Dziennik Polski", Urząd Skarbowy zajął już pierwsze konta bankowe przedsiębiorcom, którzy przez ostatnie lata za to nie płacili. Przewoźnicy podkreślają, że wnoszenie takich opłat będzie ich obowiązywać dopiero od 2017 roku, kiedy wejdzie w życie nowa ustawa o publicznym transporcie zbiorowym. Ponadto dodają , że nie jest ona opłatą podatkową. Do zupełnie innego wniosku dochodzi ZIKiT, który już teraz regularnie wysyła polecenia zapłaty do firm, których busy zatrzymują się na krakowskich przystankach. Jednorazowy koszt takiego postoju to zaledwie 5 groszy, ale w skali roku to nawet do 60 tys. złotych.
Cały artykuł w najnowszym wydaniu "Dziennika Polskiego".
(mal)