Czy autonomiczne busy bez kierowców mogą zastąpić tradycyjną komunikację miejską? To zapewne przyszłość, ale już teraz w Dolinie Trzech Stawów w Katowicach trwają testy takiego pojazdu. To bus, który pomieści 15 osób i może jechać z prędkością do 25 km/h.
Twórcą autonomicznego pojazdu jest gliwicki start-up Blees. Podczas jazd testowych, które do 3 listopada potrwają w katowickiej Dolinie Trzech Stawów, bus porusza się po dwukilometrowej trasie rozpoczynającej się na parkingu w Muchowcu przy rolkostradzie.
Pracujemy nad tym, by bus poruszał się bez kierowcy, natomiast w testach będzie na pokładzie operator lokalny, który w każdej chwili będzie mógł przejąć sterowanie. Jest w stanie wyhamować, dokonać jakiegokolwiek manewru, jeżeli sytuacja by tego wymagała - tłumaczy Mikołaj Kwiatkowski z Blees Sp. z o.o.
Bus ma napęd elektryczny. Jego zasięg to ok. 200 km, a moc maksymalna wynosi 150 kW. Pojazd prawie nie emituje hałasu, może przewieźć 15 osób, a maksymalna prędkość, którą może rozwinąć to 25 km/h.
System, w który pojazd został wyposażony, umożliwia mu samodzielną jazdę i obsługę zaprogramowanych tras.
Blees BB-1 to pierwszy polski autonomiczny minibus, a zastosowane w nim rozwiązania plasują go nie tylko w europejskiej, ale również światowej czołówce takich pojazdów. Katowice są pierwszym miastem, które testuje BB-1. To pojazd płynnie i bezpiecznie poruszający się po drogach, wykorzystujący technologię pozwalającą na samodzielne poruszanie się na zdefiniowanych trasach, wykrywanie przeszkód oraz innych uczestników ruchu - mówi Łukasz Wójcik z Bless Sp. z o.o., który był odpowiedzialny za stworzenie pojazdu.
Pojazd jest wyposażony w sensory, systemy rozpoznawania obiektów 3D oraz sztuczną inteligencję. Kluczowym elementem umożliwiającym autonomiczną jazdę jest zaawansowany system lokalizacji, pozwalający na nawet centymetrową dokładność. Przed wdrożeniem pojazdu do ruchu zostanie on także wyposażony w mapy wysokiej rozdzielczości, które rozszerzają wiedzę o terenie, m.in. o wysokości czy występującej tu infrastrukturze.
W busie znajduje się m.in. 11 kamer, 4 radary, odbiorniki i czujniki w różnych zakresach, dzięki czemu pojazd może pracować w zmiennych warunkach pogodowych i oświetleniowych, wykrywa przeszkody, innych uczestników ruchu i reaguje na sytuacje na drodze: zwalnia, przyspiesza, hamuje. To eliminuje problem "martwego pola".
Według twórców autonomicznego busa takie pojazdy mogą wzbogacić tabor miejskich przewoźników. Mielibyśmy możliwość dołożenia następnego rozwiązania do transportu publicznego. Wierzymy, że wiele takich busów mogłoby wspierać mniej uczęszczane rejony miasta. Często powstają nowe dzielnice i nie opłaca się przestawiać dużego ruchu, żeby te dzielnice wspierać. Jaki jest efekt? Ludzie wsiadają w swoje prywatne samochody, jadą do centrów miast załatwiać sprawy, potrzeba parkingów, robią się korki i zanieczyszczenia. Chcemy ten problem wyeliminować - mówi Łukasz Wójcik.
Czy przyszłość należy do pojazdów autonomicznych, bez kierowcy? Tego dziś nie wiemy, ale przyglądamy się uważnie wszelkim innowacjom w dziedzinie komunikacji zbiorowej. Stąd ciągła modernizacja i unowocześnianie taboru przez PKM Katowice, np. poprzez zakup autobusów elektrycznych, hybrydowych czy tych zasilanych gazem z licznymi udogodnieniami, dzięki którym mieszkańcy mogą korzystać z komunikacji zbiorowej w komfortowych warunkach - wskazuje Marcin Krupa, prezydent Katowic.
Prezes PKM Katowice Roman Urbańczyk dodaje, że tabor autonomiczny może uzupełnić tabor klasyczny. Pojazdy autonomiczne stwarzają szansę na ograniczenie kosztów transportu oraz są realną odpowiedzią na deficyt kierowców - podkreśla Urbańczyk.