Ponad pół tysiąca interwencji, podtopione piwnice, uszkodzone dachy i linie energetyczne - tak wygląda krajobraz po nawałnicach, które przeszły w piątkowy wieczór nad Mazowszem i Małopolską. Do szpitala trafiły dwie osoby, na których auto spadło drzewo powalone przez silny wiatr w Mariance koło Mińska Mazowieckiego.
Tylko do piątkowego wieczora mazowieccy strażacy interweniowali aż 250 razy. Najwięcej zgłoszeń strażacy odnotowali w powiecie żyrardowskim. Trochę mniej interwencji było koniecznych w Sochaczewie, Grodzisku i Ciechanowie. Ze wstępnych statystyk wynika, że połowa wszystkich wyjazdów była związana z podtopieniami i usuwaniem połamanych konarów drzew. Jest poruszony cały powiat. Mam nadzieję, że to się powoli skończy, bo sił już powoli brakuje - mówił naszemu dziennikarzowi naczelnik Ochotniczej Staży Pożarnej w Żyrardowie Paweł Banaszkiewicz.
Dwie osoby poszkodowane na skutek burz to pasażerowie samochodu osobowego, na który spadło drzewo. Do wypadku doszło w Mariance niedaleko Mińska Mazowieckiego. Ranni z urazami kręgosłupa trafili do szpitala. Na razie nie wiadomo, w jakim są stanie.
Późnym wieczorem potężne nawałnice zaatakowały Małopolskę. Najbardziej poszkodowane miejscowości w tym regionie to Brzesko, Jasień, Okocim, Jadowniki i Mokrzyska. Tylko do godz. 23 strażacy odnotowali już ponad 300 zgłoszeń. Telefon alarmowy dzwoni cały czas. Pracuję tu dwadzieścia lat, ale takiej burzy tu jeszcze nie było - mówił nam rzecznik straży Piotr Słowiak.