Już prawie cztery tygodnie trwa strajk w kopalni „Budryk”. Wczoraj strajkująca załoga w głosowaniu zaakceptowała nową propozycję podwyżek. Porozumienia jednak ostatecznie nie zawarto, bo projektowi chce się jeszcze przyjrzeć ministerstwo gospodarki.
Do tej pory górnicy niezmiennie powtarzali „Chcemy zarabiać tyle, ile średnio zarabia się w Jastrzębskiej Spółce Węglowej”. Teraz jednak nieco ustąpili. Zgodzili się bowiem na takie zarobki, jakie mają ich koledzy z kopalni Krupiński, czyli najniższe w spółce. To i tak więcej, niż do tej pory zarabiali w „Budryku”.
Poza tym w ciągu dwóch najbliższych lat ich płace stopniowo miałyby jeszcze wzrosnąć i wówczas zrównać się ze średnim wynagrodzeniem w spółce. Zarząd nie podpisze tego porozumienia dopóki nie będzie miał zgody właściciela. To oznacza kolejne dni oczekiwania. Dlatego strajk w „Budryku” trwa nadal. Może go zakończyć tylko podpisanie porozumienia.
Jak informuje reporter RMF FM Marcin Buczek, z powodu strajku każdego dnia kopalnia traci ponad dwa miliony złotych. Pod ziemią wzrasta też zagrożenie pożarowe.