Nieaktualny projekt i koszty budowy, brak pełnego zabezpieczenia finansowego i sprecyzowanej wizji rozwoju nowego szpitala - to tylko niektóre słabe strony jednej z największych inwestycji w Małopolsce, wartej 1 mld 243 mln zł. Mowa o budowie nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego w Prokocimiu. Czy zatem władzom Uniwersytetu Jagiellońskiego uda się dokończyć inwestycję w terminie, do 2019 roku? Nie wiadomo, gdyż pierwszy przetarg zostanie ogłoszony najwcześniej pod koniec tego roku. Na razie władze Collegium Medicum UJ zakończyły wycinkę drzew na placu budowy i wciąż aktualizują dokumentację.
Oczywiście musimy dokonać pewnej aktualizacji projektu, bo między 2006 rokiem (wtedy powstał projekt - przyp. red.) a 2013 jest przepaść w wielu sprawach - przyznaje w rozmowie z "Gazetą Krakowską" i RMF FM prorektor UJ ds. Collegium Medicum, prof. Piotr Laidler.
Wciąż nie wiadomo, czy dopięty jest budżet inwestycji. Planowany koszt to 1 mld 243 mln zł. Minister zdrowia zarezerwował na ten cel w budżecie państwa 800 mln zł, zaś uczelnia powinna przygotować 400 mln zł z własnego budżetu. Problem w tym, że główny inwestor - Collegium Medicum - tych pieniędzy nie ma. Potrzebne jest wsparcie. Urząd miasta nie da ani złotówki, ale już urząd marszałkowski zadeklarował sporą kwotę: 60 mln euro z dotacji unijnych na lata 2014-2020.
Nie mam żadnych wątpliwości, że musimy wybudować nowoczesny wysokospecjalistyczny szpital, który będzie wsparciem dla innych lecznic. Nawet jeśli ta inwestycja potrwa wiele lat - przekonuje Marek Sowa, marszałek województwa. Nie kryje też, że pozostałe szpitale, które należą do niego, muszą zacisnąć pasa. Oznacza to, że nie dostaną przez kilka lat ani euro, bo większość dotacji przyznana jest nowemu szpitalowi.
Czeka nas wielki zastój, a przecież też mamy swoje potrzeby - skarży się proszący o anonimowość szef jednej z lecznic.
Wciąż także nie wiadomo, które kliniki zostaną przy ul. Kopernika, a które mają zostać przeniesione. Aktualnie w Szpitalu Uniwersyteckim jest 1400 łóżek, w nowym natomiast będzie ich tylko 925.
Nie wyobrażam sobie, byśmy wszystko mogli umieścić w tym jednym miejscu - zdradza rektor CMUJ. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że lista klinik jest już przygotowana, ale dla niektórych kierowników klinik to temat drażliwy. Dlatego zespół opracowujący koncepcję strzeże listy jak oka w głowie.
Największy problem CMUJ ma jednak z Centrum Urazowym przy Botanicznej, które zostanie otwarte już w czerwcu. Idea działania Centrum Urazowego polega na współdziałaniu kilku klinik, które znajdują się w bliskim sąsiedztwie. W razie wypadku lub katastrofy poszkodowani otrzymają szybką pomoc najpierw w Centrum Urazowym, a później w kilku pobliskich klinikach, np. neurologii, chirurgii, kardiologii. Inwestycja kosztowała około 54 mln zł. Najpierw mówiło się, że do zakończenia inwestycji w Prokocimiu Centrum Urazowe już zamortyzuje się i można będzie je przenieść. Teraz prof. Laidler przyznaje jednak, że taka nowoczesna jednostka jest potrzebna w centrum miasta.Ministerstwo Zdrowia czeka na ostateczną decyzję. Bo wciąż nie wiemy, co dalej: czy nowe centrum pozostanie przy Botanicznej, czy też znajdzie się w Prokocimiu - mówi zdezorientowany wiceminister zdrowia Cezary Rzemek. Do końca maja władze CMUJ mają przedstawić koncepcję i odpowiedzieć na pytanie: co z budową Centrum Urazowego w nowym obiekcie szpitala - dodaje.
Przez kilka lat inwestycję skutecznie blokowali ekolodzy broniący brzóz na placu budowy. Zaś od marca czuwają tam archeolodzy. Podczas wycinki drzew znaleziony został słupek graniczny po forcie Prokocim.Czy nadzór archeologiczny może przedłużyć budowę szpitala? Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków, niczego nie wyklucza. Kraków jest miastem historycznym i nigdy do końca nie wiemy, co znajdziemy na placu budowy - wyjaśnia konserwator. Ale na razie nic nie wskazuje na to, by pojawiły się jakieś przeszkody - dodaje.
To jednak nie koniec zmartwień lekarzy i pacjentów. Zanim powstanie nowa placówka w Prokocimiu, w klinikach przy Kopernika będzie wstrzymany zakup nowoczesnej aparatury medycznej i sprzętu. Nie będzie też remontów czy modernizacji oddziałów. Tym sposobem z planu inwestycyjnego zniknęła m.in. budowa Uniwersyteckiego Centrum Geriatrii.
Prof. Piotr Laidler tłumaczy, że zaangażowanie w budowę tak dużego szpitala nie daje możliwości prowadzenia równocześnie innych inwestycji, działania na kilku frontach. Nie stać nas na kilka przedsięwzięć prowadzonych w tym samym czasie - zaznacza.
Rozmawiamy z Barbarą Bulanowską, szefową małopolskiego NFZ.Czy pani dyrektor może zapewnić, że nie będzie problemów z finansowaniem świadczeń w nowym szpitalu?
Jesteśmy dobrej myśli, natomiast jak zawsze "diabeł tkwi w szczegółach". Po rozmowach wstępnych przyjdzie zatem czas na szczegóły, dyskusje o planie medycznym, w odniesieniu do potencjału. NFZ jest przygotowany na taką dyskusję.
Czy nie będzie jak w szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie? Kilka lat budowano nowe jednostki, zaś gdy powstały, zdezaktualizowała się ich idea, a pieniędzy na utrzymanie, ani na nowe świadczenia nie ma.
Mamy tu do czynienia z inną sytuacją niż w szpitalu im. Jana Pawła II, gdzie planowano znaczną rozbudowę istniejącego szpitala. W tym przypadku chodzi o budowę nowego obiektu, który pozwoli sprostać wymogom nowoczesnej medycyny. Jeśli zatem będzie to nowoczesny obiekt, który zastąpi dotychczasowe budynki, jest to inwestycja potrzebna i niosąca ze sobą wiele możliwości.
Na przykład jakich?
Lokalizacja klinik w nowym obiekcie zlikwiduje ograniczenia technologiczne i logistyczne, umożliwi realizowanie procedur bezpiecznych dla pacjenta. Stare budynki, w których obecnie mieści się Szpital Uniwersytecki, odbierają takie możliwości.
Anna Górska ("Gazeta Krakowska"), Maciej Grzyb (RMF FM)