"Prezydent Andrzej Duda powinien niezwłocznie zaprzysiąc trzech sędziów TK wybranych w poprzedniej kadencji Sejmu. Nieodbieranie przyrzeczenia będzie naruszeniem konstytucji" - mówił po wyroku TK były minister sprawiedliwości Borys Budka (PO). Trybunał Konstytucyjny - w pięcioosobowym składzie - orzekł w środę niekonstytucyjność części zapisów nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa PiS.
"Prezydent Andrzej Duda powinien niezwłocznie zaprzysiąc trzech sędziów TK wybranych w poprzedniej kadencji Sejmu. Nieodbieranie przyrzeczenia będzie naruszeniem konstytucji" - mówił po wyroku TK były minister sprawiedliwości Borys Budka (PO). Trybunał Konstytucyjny - w pięcioosobowym składzie - orzekł w środę niekonstytucyjność części zapisów nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa PiS.
Jestem przekonany, że jeżeli ktoś zna elementarne zasady prawa, to wie doskonale, jak przeczyta te obydwa wyroki, że trzech sędziów TK wybranych w październiku zostało wybranych prawidłowo. Prezydent powinien niezwłocznie zaprzysiąc te osoby. Natomiast w przypadku dwóch sędziów otwiera się możliwość ponownego wyboru i powinien to zrobić Sejm tej kadencji - powiedział dziennikarzom Budka w Trybunale, gdzie reprezentował grupę posłów PO, która złożyła wniosek o zbadanie nowelizacji ustawy o TK. W mojej ocenie nieodbieranie przyrzeczenia, tak jak wskazał to Trybunał, będzie naruszeniem konstytucji - dodał.
Powtórzył też, że pięć osób wybranych na sędziów TK w tej kadencji, nie jest sędziami. To są osoby, które zostały w sposób bezprawny wskazane przez Sejm. (...) Są to osoby, które można traktować tylko i wyłącznie jako osoby fizyczne, które przychodzą do TK - ocenił Budka. Jak dodał, niedługo może być tak, że "pan prezes Jarosław Kaczyński wymyśli uchwałę, że na księżyc będziemy mówili słońce, bo księżyc może mu się źle kojarzyć". Metodą faktów dokonanych można rządzić w republice bananowej, a nie w centrum Europy - były minister sprawiedliwości.
Były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL powiedział, że "w swej naiwności" liczył na refleksję ze strony prezydenta Andrzeja Dudy. Jednak jak widać te instrukcje ze strony jego macierzystego ugrupowania są ważniejsze aniżeli wyroki TK. Ja nad tym bardzo ubolewam, dlatego, że prezydent stoi na straży konstytucji, ale nie on interpretuje konstytucję, nie on orzeka, co jest zgodne z konstytucją, a co nie - powiedział Budka.
Dodał, że prezydenta być może najdzie refleksja, jeżeli ze spokojem odsłucha uzasadnienia obu wyroków TK "i przypomni sobie wiedzę wyniesioną ze świetnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, z Wydziału Prawa i Administracji, być może wyniesioną ze studiów doktoranckich", a jednocześnie przestanie słuchać prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz "tych wszystkich doradców, którzy nie mają pojęcia o prawie konstytucyjnym, a metodą faktów dokonanych próbują tak naprawdę naruszyć podział władzy".
Budka zapowiedział, że gdyby jednak do tego nie doszło, to będą "dalsze kroki, które wiążą się z tym, co dzieje się z osobami, które łamią konstytucję". Oczywiście to jest kwestia odpowiedniej większości parlamentarnej. Na razie prezydent RP jest pewny tego, że nawet łamanie konstytucji nie przełoży się na ewentualne postawienie przed Trybunałem Stanu, z prostej przyczyny, że większość parlamentarna do tego nie dopuści, ale jestem przekonany, że spokojnie po analizie prawnej po jakimś czasie będzie możliwe ewentualne formułowanie tego typu wniosków - oświadczył Budka.
W tej chwili najważniejsze jest, żeby w sposób niebudzący wątpliwości opinia publiczna wiedziała, że wyroki sądowe i wyroki Trybunałów musi respektować każdy - od zwykłego obywatela w sądzie rejonowym po prezydenta RP w stosunku do TK - podkreślił.
Najpierw prezydent stara się wyręczyć wymiar sprawiedliwości od sprawy Mariusza Kamińskiego. Potem stara się wyręczyć TK od orzekania w sprawie konstytucyjności ustawy. To bardzo niebezpieczne z punktu widzenia trójpodziału władzy, dlatego że rodzi się pytanie, w czym jeszcze prezydent lub większość parlamentarna będą chciały wyręczać inne organy. Czy za chwilę okaże się, że będą wyręczały sądy w sprawach indywidualnych, cywilnych, czy sądownictwo administracyjne będzie zagrożone, ponieważ ktoś z większości parlamentarnej czy szanowny pan prezes stwierdzi, że jednak naród, którego on stara się być emanacją wie lepiej, więcej i prawo nie powinno mieć zastosowania? - pytał Budka.
Trybunał Konstytucyjny jednogłośnie uznał za niezgodne z konstytucją są zapisy nowelizacji autorstwa PiS o: możliwości ponownego wyboru sędziów w miejsce tych, których kadencja wygasła 6 listopada 2015 r., o tym, że osoba wybrana na sędziego TK składa w ciągu 30 dni od wyboru ślubowanie wobec prezydenta RP, a także artykułu o wygaszeniu kadencji obecnego prezesa i wiceprezesa TK. Trybunał zakwestionował konstytucyjności trybu uchwalenia nowelizacji. Jak mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Tuleja, jest to kwestia złożona i ewentualne wkroczenie w tę tematykę wymagałoby pełnego składu Trybunału.
3 grudnia Trybunał Konstytucyjny zbadał przyjętą w czerwcu ustawę o TK, która była podstawą wyboru w październiku, przez poprzedni Sejm, pięciu sędziów TK, których prezydent Andrzej Duda nie zaprzysiągł. 25 listopada nowy Sejm przyjął pięć uchwał o tym, że wybór sędziów nie miał mocy prawnej, a 2 grudnia dokonał ponownego wyboru pięciu sędziów TK - kandydatów zgłosiło tylko PiS. 3 grudnia tuż po północy prezydent Duda odebrał ślubowanie od czterech z nich. 9 grudnia zaprzysiągł 5 wybraną sędzię - Julię Przyłębską.
Kilkanaście godzin później Trybunał Konstytucyjny orzekł, że czerwcowa ustawa o TK jest częściowo niezgodna z konstytucją. Według orzeczenia, wybór przez poprzedni Sejm trzech sędziów TK w miejsce tych, których kadencja wygasała w listopadzie, był zgodny z konstytucją. Z kolei wybór przez poprzedni Sejm dwóch sędziów TK w miejsce tych, których kadencja wygasa w grudniu, był wbrew konstytucji.
Trybunał Konstytucyjny podkreślił również, że konstytucyjnym obowiązkiem prezydenta jest niezwłoczne odebranie ślubowania od nowo wybranego przez Sejm sędziego TK.
(bs)