W Kaliszu wyrok usłyszało siedmiu mężczyzn. Byli oni oskarżeni o brutalną napaść i narażenie na utratę życia trzech strażaków. Sąd Okręgowy w Kaliszu zmienił kwalifikację czynu z pobicia i usiłowania zabójstwa na bójkę. Argumentował to tym, że poszkodowani nie zrobili nic, by uniknąć zdarzenia.

REKLAMA

Dwóch, spośród siedmiu oskarżonych, najbardziej agresywnych i najmłodszych - dzisiaj 20-letnich - napastników usłyszało wyrok 9 lat oraz 4 lat i 6 miesięcy więzienia. Wcześniej groziło im 25 lat więzienia a nawet dożywocie. Pozostali usłyszeli wyroki od 10 miesięcy do roku i dwóch miesięcy więzienia.

Nieuzasadniony atak

Do zdarzenia doszło w nocy z 7 na 8 października 2017 r. Kiedy z jednego z lokali gastronomicznych wyszło trzech mężczyzn, zaczepiła ich siedmioosobowa grupa mężczyzn. W kierunku pokrzywdzonych rzucono szklaną butelkę, a następnie doszło do bójki.

Poszkodowani byli kopani i bici pięściami. Jeden został przewrócony na ziemię. Najmłodszy z oprawców wziął wtedy rozbieg, a następnie naskoczył na nieprzytomnego mężczyznę. Tym działaniem i natężeniem brutalności spowodował szereg obrażeń ciała

mówił wówczas rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Maciej Meler.

W sprawie oskarżono siedmiu mieszkańców Kalisza, którzy w dniu zdarzenia mieli od 17 do 21 lat. Prokuratura oskarżyła ich o pobicie i usiłowanie zabójstwa trzech mężczyzn, z zawodu strażaków z Pleszewa.

Oskarżeni: Bójkę rozpoczęli poszkodowani

Gdy nas minęli, zaczęli coś wykrzykiwać. Kiedy zapytałem, o co chodzi, jeden z nich zdjął marynarkę i zaczął markować rękami, jakby chciał się bić. Uderzył jednego z moich kolegów - mówił jeden z oskarżonych.

Kluczowym dowodem w sprawie było nagranie z kamery przemysłowej, które przeanalizował biegły z zakresu badania zapisów wizyjnych. Pozwoliło to na wyodrębnienie ponad 3 tys. poszczególnych ujęć, dzięki czemu sąd ustalił zakres działania i odpowiedzialności każdego z uczestników zdarzenia.

Sąd Okręgowy w Kaliszu ogłosił wyrok w tej sprawie. Zmienił kwalifikację czynu Prokuratury Rejonowej w Kaliszu z pobicia i usiłowania zabójstwa na bójkę.

Sam prokurator wskazał, że zdarzenie było bójką, która następnie przerodziła się w pobicie. Choć prokurator cały czas dysponował tym samym materiałem dowodowym z biegiem czasu oceniał go odmiennie - uzasadniał wyrok sędzia Marcin Borowiak.

Zarzut bójki - zdaniem sądu - nie może przerodzić się w zarzut pobicia tylko dlatego, że jedna ze stron uzyskała przewagę podczas zdarzenia.

Po stronie poszkodowanych trudno szukać wyraźnego sygnału, że bić się nie zamierzali. Daremnie szukać wyciągniętych przed siebie rąk, odwrócenia od oskarżonych, czy jakiegokolwiek znaku, że w takim zajściu uczestniczyć nie chcą - oświadczył sędzia Borowiak i zaznaczył, że zachowanie poszkodowanych nie znajduje akceptacji ze strony sądu.

Wulgaryzmy padały ze strony obu stron i doszło do pyskówki słownej. Mieli zaciśnięte pięści i byli gotowi do bicia - ocenił zachowanie poszkodowanych sędzia Marcin Borowiak.

Wyrok jest nieprawomocny.