Bronisław Komorowski przerwał milczenie i osobiście odniósł się do zarzutów dotyczących jego rzekomej znajomości z Piotrem P., podejrzanym o defraudację byłym oficerem WSI. "Jeżeli panowie z PiS uważają, że jeżeli na schodach w Sejmie z którymś z nich zrobiłem sobie zdjęcie, to już jest moim znajomym, to się głęboko mylą” - stwierdził.
Dzisiaj też pewnie zrobiłem setkę albo i więcej zdjęć, bardzo miłych z różnymi ludźmi, którzy do mnie podchodzą, ale nie sądzę, aby to cokolwiek więcej, oprócz zrobienia zdjęcia, oznaczało - mówił Bronisław Komorowski podczas wizyty w Białowieży. Dopytywany, czy wiedział o fundacji "Pro Civili" i Piotrze P. w czasie, gdy pracował w MON, odpowiedział: Wiem tyle, że w czasach, kiedy jak byłem ministrem obrony narodowej, Wojskowe Służby Informacyjne rozpracowywały właśnie tę fundację i zdaje się, że zrobiły to skutecznie. I taką mam nadzieję.
Przypomnijmy, że sprawę rzekomych powiązań Piotra P. i Bronisława Komorowskiego nagłośnił w Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Kurski. Przez półtora roku KNF zarządzany teraz przez zastępcę Hanny Gronkiewicz-Waltz, czyli prominentnego aparatczyka Platformy Obywatelskiej, nic nie robi w sprawie Wołomina. Wołomin kradnie setki milionów złotych, doprowadza to do upadłości. A dzisiaj próbuje się obciążyć tym Prawo i Sprawiedliwość i SKOK-i. No śmieszne, bezczelne. Przez półtora roku nic nie robili, przez półtora roku zamiast nadzorować pozwalali kraść, a dzisiaj chcą, żeby za to odpowiadał SKOK. Mało tego i to jest istota sprawy... Tenże P. okazuje się, że jest w bliskiej komitywie z panem prezydentem Komorowskim. Chciałbym się dowiedzieć, chciałbym, żeby dziennikarze zapytali dzisiaj pana prezydenta Komorowskiego czy prawdą jest, że pan P. bywał w Pałacu Prezydenckim... - mówił gość Konrada Piaseckiego. Zapytajcie pana Komorowskiego, czy pan P., który doprowadził do ruiny i do setek milionów wyprowadzek z Wołomina bywa u pana prezydenta, czy kupował mu wino, czy pieniądze na to wino pochodziły... - apelował.
Po kilku dniach Kancelaria Prezydenta ogłosiła, że po sprawdzeniu ksiąg wejść i wyjść Belwederu i Pałacu Prezydenckiego nie znaleziono w nich nazwiska Piotra P. Prezydent nie potrzebował tej kontroli, żeby móc stanowczo oświadczyć, że nie zna i nigdy nie spotkał tego pana - powiedziała reporterowi RMF FM Grzegorzowi Kwolkowi szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek. Nie ma tam też nazwiska Grzegorza Biereckiego ani Jacka Kurskiego, bo prezydent z osobami takiego pokroju się nie spotyka - stwierdziła rzeczniczka prezydenta.
Jacek Kurski ostro skomentował kategoryczne deklaracje Trzaski-Wieczorek na Twitterze. Zaprezentował przy tym... swoje zdjęcie z prezydentem Komorowskim. Jeśli z P. banksterem Wołomin PBK "nie spotkał się" tak jak tu ze mną w Belwederze tzn. się spotykał - napisał. Ale cykor z WSI - dodał.
Poseł Bartosz Kownacki, który ujawnił wspólne zdjęcie Bronisława Komorowskiego i Piotra P., podkreślał, że sprawa ma o wiele szerszy wymiar. Ja pokazywałem powiązania prezydenta Komorowskiego z WSI z początku lat 90., to jak sam kiedyś włożył pieniądze do parabanku i próbował je odzyskać przy udziale żołnierzy WSI. Ja bym chciał, żeby pan prezydent Komorowski wytłumaczył się - już nie ustami swojej rzecznik, bo ona widać bladego pojęcia nie ma, z kim się spotykał i co robił, ale żeby on sam odpowiedział, co robił w 2000 roku jako minister obrony narodowej, dlaczego wtedy uniemożliwiono zatrzymanie pana Piotra P. Gdyby to zrobiono, on by się nigdy nie znalazł w SKOK-u Wołomin - tłumaczył. Jest to zdjęcie z premiery filmu "1920. Bitwa warszawska". Reżyser poprosił prezydenta o jakąś serię fotek z osobami, które w taki czy inny sposób dla tego filmu były zasłużone. Prezydent jest człowiekiem otwartym. Nie zamyka się w pałacu, rozmawia z ludźmi, ściska dłonie, pozdrawia i jak widzimy - robi zdjęcia sobie. Ale nie ma zielonego pojęcia, kto obok niego stoi. Niby skąd ma mieć - przekonuje. Nie wierzę, żeby pan mecenas Kownacki nie zdawał sobie sprawy, że taki materiał nie ma żadnej wagi - odpowiadała na te zarzuty Iwona Śledzińska-Katarasińska z Platformy Obywatelskiej.
W poniedziałkowym Kontrwywiadzie RMF FM do sprawy Piotra P. odniósł się generał Marek Dukaczewski, były szef WSI. Gość Konrada Piaseckiego stwierdził, że P. utrzymywał kontakty, ale nie z Bronisławem Komorowskim, ale jego poprzednikiem - tragicznie zmarłym w katastrofie smoleńskiej Lechem Kaczyńskim. Pan Jacek Kurski, który ostatnio zajmuje rolę ubiegającego się o łaskę dopuszczenia, ma rację: pan Piotr P. kontaktował się, ale tylko i wyłącznie - z mojej wiedzy wynika - z panem prezydentem Lechem Kaczyńskim - mówił Dukaczewski. O to warto zapytać osoby z otoczenia pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, osoby, które z nim pracowały. Nie sądzę, żeby fakty wchodzenia na spotkania, nie były gdzieś odnotowywane - dodał.
Andrzej Duda, kandydat Prawa i Sprawiedliwości, który był bliskim współpracownikiem Lecha Kaczyńskiego stwierdził w poniedziałek, że nie zna Piotra P. i nie widział go w Pałacu Prezydenckim. Ja oczywiście nie mogę wykluczyć tego, że WSI interesowały się prezydentem Lechem Kaczyńskim i próbowały do niego dotrzeć - zastrzegł.
Z ustaleń śledczych wynika, że za wiedzą osób z kierownictwa SKOK Wołomin, podstawione osoby przedkładały podrobione zaświadczenia o zatrudnieniu i wysokości zarobków oraz akty notarialne stanowiące zabezpieczenie pożyczek i kredytów na nieruchomościach o znacznie zawyżonej wartości. To pozwalało uzyskiwać wysokie kredyty i pożyczki. Pierwsze z zaciąganych kredytów były spłacane, a następne były już spłacane kolejnymi, zaciąganymi nielegalnie kredytami - wynika z ustaleń śledztwa.
W kwietniu ub. roku gorzowski sąd aresztował wiceprezes SKOK Wołomin Joannę P. i mężczyznę związanego z tą instytucją Piotra P. Joanna P. usłyszała zarzut działania na szkodę firmy, natomiast Piotr P. zarzut udziału w wyłudzaniu kredytów. Obojgu zarzucono też udział w zorganizowanej grupie przestępczej. W stosunki do SKOK Wołomin musiała zostać ogłoszona upadłość.
(mn)