"Skutki wprowadzenia edukacji seksualnej na Zachodzie są przerażające, wręcz niewyobrażalne" – stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową biskup Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. "Przykład rodziców, którzy uciekają z niektórych krajów Europy z powodu seksualizacji dzieci i młodzieży jest dzisiaj przestrogą dla nas w Polsce. Rodzice chcą, aby przedszkola i szkoły były miejscem bezpiecznym i przyjaznym dzieciom i młodzieży" – dodał.
Wobec zapowiadanych przez niektóre samorządy planów wprowadzenia w szkołach od września zajęć dodatkowych z edukacji seksualnej bp Mendyk zwrócił rodzicom uwagę na ich prawo, jakim jest wychowanie dzieci zgodne z przyjętym systemem wartości. Dziecko nie może uczestniczyć w żadnych tego typu zajęciach bez wyraźnej zgody rodziców lub prawnych opiekunów. Chodzi o kontrolę rodzicielską. Naszym zadaniem jest apelowanie do rodziców, uświadamianie im skali zagrożenia. Rodzice muszą wiedzieć, czego uczy się ich dzieci, kto prowadzi zajęcia, jakie ma do tego przygotowanie i kompetencje - stwierdził hierarcha. Przypomniał też, że można składać w szkołach specjalne oświadczenie w celu "uzyskania pewności, że dzieci nie wezmą udziału w zajęciach, podczas których będą im przekazywane treści niezgodne z wyznawanym systemem wartości oraz wykraczające poza podstawę programową obowiązującą na danym etapie kształcenia". Dodał, że wzór takiego oświadczenia jest do pobrania na stronie Komisji Wychowania Katolickiego KEP.
Bp Mendyk zaznaczył, że rodzice muszą być czujni, bo permisywna edukacja seksualna, wchodzi do szkół, przedszkoli i niszczy wrażliwość młodego człowieka. Przypomniał też czemu służą lekcje Wychowania do Życia w Rodzinie, które są już w szkole. To przede wszystkim przypominanie, że najlepszą edukacją w tej dziedzinie są dobre relacje, wzajemna życzliwość, szacunek, miłość w rodzinie, kiedy mama i tata są przewodnikami dla młodego człowieka. To są zajęcia, które wspierają rodzinę, promują integralną wizję ludzkiej seksualności, kształtują dojrzałe postawy prorodzinne i prozdrowotne. To są również czynniki, które chronią od różnych zachowań ryzykownych i problemów młodzieży - wyliczał.
Zapytany przez PAP o to, co sami rodzice mogą zrobić, aby ich postulaty były przestrzegane, bp Mendyk odpowiedział: "Najprościej byłoby powiedzieć, że wobec niewiedzy rodziców na temat ideologii gender i zagrożeń, jakie ona niesie muszą się oni organizować i wzajemnie wspierać". Powinni też wiedzieć przed czym chronią swoje dzieci, czym jest ideologia gender, jakiego typu zagrożenia niesie. Rodzice nie tylko mają prawo wpływać na całą politykę oświatową realizowaną w szkołach ich dzieci, ale też powinni czuć wsparcie ze strony państwa. Stąd konieczne są odważne państwowe akty prawne, które będą dawały rodzicom poczucie bezpieczeństwa w zakresie wprowadzanych zajęć dodatkowych, zwłaszcza takich, których treści wykraczają poza podstawę programową przedmiotów realizowanych w szkołach - tłumaczył hierarcha.
Na pytanie, co więc konkretnie można zrobić, aby edukacja seksualna nie była wbrew woli rodziców wprowadzana do szkół, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP odpowiedział: "Potrzebna jest szeroka współpraca wielu środowisk w tym zakresie". Trzeba pamiętać, że wszyscy uczestnicy procesu wychowawczego (szkoła, Kościół, inne grupy) działają poniekąd w imieniu rodziców, w oparciu o ich zgodę, a w pewnej mierze nawet na ich zlecenie" - zauważył.