Nigdy nie współpracowałem z wywiadem – mówi Marek Borowski. To reakcja na doniesienia tygodnika „Wprost”, który podał, że lider SdPL został umieszczony w raporcie z likwidacji WSI jako osoba współpracująca z cywilnym wywiadem PRL. Borowski dodaje, że pozwie każdego kto oskarży go o współprace z SB.
Nigdy nie byłem ani agentem, ani współpracownikiem, ani tajnym, ani jawnym, ani operacyjnym. Nie prowadziłem żadnej pracy pomocniczej na rzecz służby bezpieczeństwa - stwierdził na specjalnej konferencji prasowej Borowski.
Przypomniał, że dwa lata temu jako kandydat w wyborach prezydenckich przeszedł procedurę lustracyjną. Jak mówił, sąd lustracyjny uznał wtedy, że jego oświadczenie lustracyjne jest prawdziwe, a wyjaśnienia dotyczące przeszłości wiarygodne.
Borowski powiedział, że traktuje artykuł jako „atak polityczny”. Powiązał tego typu przecieki z działalnością Antoniego Macierewicza. Zaapelował do Lecha i Jarosława Kaczyńskich, aby „położyli kres tego rodzaju dzikim wyskokom”. Szef Kancelarii Prezydenta Aleksander Szczygło stwierdził, że przecieki w żaden sposób nie są inspirowane ani przez prezydenta, ani przez premiera. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Według tygodnika materiały obciążające Borowskiego znajdują się w części raportu komisji likwidacyjnej WSI dotyczącej działalności Grzegorza Żemka – współpracownika II Zarządu Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego i późniejszego dyrektora generalnego FOZZ. Gazeta powołuje się na żródła zbliżone do sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.
W raporcie z października 1981 r. Żemek relacjonuje, że przypadkowo spotkał Marka Borowskiego, dyrektora handlowego Domów Handlowych Centrum. Żemek przedstawia Borowskiego jako swojego byłego kolegę ze studiów i rekomenduje go jako kandydata do zwerbowania przez wojskowe służby.
Zgodnie z ówczesnymi procedurami Zarząd Sztabu Generalnego wysłał pytanie do SB, czy kandydat na tajnego współpracownika nie jest już zwerbowany przez cywilne służby. W odpowiedzi Służba Bezpieczeństwa poinformowała, że Borowski "znajduje się na kontakcie" Departamentu I MSW - wywiadu cywilnego.
Według doktora Macieja Korkucia z krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej stwierdzenie "na kontakcie" oznacza, że dana osoba była współpracownikiem bezpieki. Naukowiec powiedział jednak radiu RMF FM, że jego wypowiedź miała charakter ogólny i nie była komentarzem do dokumentów dotyczących Marka Borowskiego.
Na podstawie znanych mi przypadków dotyczących funkcjonowania SB mogę powiedzieć, że zawsze to sformułowanie dotyczyło sytuacji, w której istniała jakaś forma ścisłej lub czasami mniej ścisłej współpracy pomiędzy jakąś osobą a Służbą Bezpieczeństwa - mówi Henryk Głębocki, historyk krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Według niego tylko zbadanie innych dokumentów pozwoli rozstrzygnąć, czy ta współpraca była świadoma. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Doradca prezesa IPN doktor Antoni Dudek uważa, że w świetle obecnie obowiązujących kryteriów, sformułowanie zawarte w materiałach, na które powołuje się „Wprost”, może być najwyżej poszlaką, a nie dowodem. Dudek apeluje o ostrożność w rzucaniu oskarżeń na podstawie tak słabych argumentów.
Z dokumentów, którymi dysponuje sejmowa komisja do spraw służb specjalnych nie wynika, że Marek Borowski współpracował ze służbami PRL - mówi przewodniczący komisji Janusz Zemke z SLD. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Rewelacje z przeszłości Borowskiego to przecieki z wciąż tajnego raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Na ujawnienie raportu musimy poczekać jeszcze co najmniej dwa tygodnie, ponieważ dopiero 4 dni temu prezydent podpisał nowelizacji ustawy, która daje mu prawo do ujawnienia dokumentu.
Nowela nie weszła jeszcze w życie. Musi upłynąć 14 dni – przypomina szef Kancelarii Prezydenta. Pod koniec stycznia będzie pierwszy możliwy termin do podjęcia decyzji przez prezydenta o podaniu go do publicznej wiadomości - mówi Aleksander Szczygło.
Raport zostanie ujawniony pod warunkiem, że będzie przygotowany w stosownej do publikacji formie, a to nie zależy od prezydenta, lecz od Antoniego Macierewicza – dodaje Szczygło.
Dokument ma zostać ujawniony w formie postanowienia prezydenta, a wiec znajdzie się w całości w „Monitorze Polskim”. Posłuchaj relacji Mariusza Piekarskiego:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Prezydent ma podać do wiadomości publicznej nazwiska żołnierzy i agentów WSI, jeżeli ich działania naruszały prawo lub nie dotyczyły obronności państwa i bezpieczeństwa wojska.