Policja opublikowała wizerunek mężczyzny, który może mieć ważne informacje ws. ładunku wybuchowego zostawionego w autobusie we Wrocławiu, a niewykluczone również, że sam ten ładunek podłożył. Domowej roboty bomba wyposażona była w czasowy zapalnik. Z pojazdu wyniósł ją kierowca - chwilę później doszło do wybuchu. Niegroźnie ranna została kobieta stojąca na przystanku.
Jak donosi reporter RMF FM Bartłomiej Paulus, policja analizuje obecnie nagrania z autobusu, trwają także przesłuchania świadków i poszukiwania widocznego na zdjęciu mężczyzny. Funkcjonariusze przyznają, że to on mógł podłożyć ładunek, ale przede wszystkim może mieć ważne informacje.
Jak podała na swoich stronach wrocławska policja, mężczyzna ma około 25 lat, około 180 cm wzrostu, szczupłą sylwetkę, pociągłą twarz bez zarostu, ciemnobrązowe, raczej krótkie włosy. Ubrany był w ciemną bluzę z kapturem i czarne spodnie dresowe, miał też przyciemniane okulary.
Nad sprawą pracuje powołany w Komendzie Wojewódzkiej Policji specjalny zespół, składający się z funkcjonariuszy różnych wydziałów. Śledztwo w sprawie wszczęła prokuratura - dotyczy ono usiłowania zabójstwa wielu osób.
Do eksplozji doszło na przystanku autobusowym w pobliżu skrzyżowania ulic Dworcowej i Kościuszki. W pojemniku o pojemności około 3 litrów były saletra, gwoździe i śruby. To domowej roboty bomba - przyznawali nieoficjalnie policjanci.
Gdyby ładunek wybuchł w autobusie, który był pełen pasażerów, ucierpiałoby wiele osób.
Policjanci apelują do osób, które wczoraj przed godziną 14:00 podróżowały autobusem linii 145 na trasie Tarnogaj - Sępolno lub czekały na przystankach autobusowych wzdłuż tej trasy, o kontakt pod numerami telefonów: 0-800-283-107 (z telefonów stacjonarnych) lub 71/344-15-53 (numer dla użytkowników telefonów stacjonarnych i komórkowych).
(edbie)