Prokuratura powołała biegłego, który ma ocenić, czy transparenty niesione podczas Marszu Niepodległości, a także wznoszone hasła mogły złamać prawo - dowiedział się reporter RMF FM. Ta decyzja zapadła w cztery miesiące od wszczęcia śledztwa, w którym - jak dotąd - nie zidentyfikowano ani jednego uczestnika marszu, który mógłby odpowiadać między innymi za nawoływanie do nienawiści.

REKLAMA

Biegłego powołano dopiero teraz, bo prokuratura najpierw chciała mieć opracowany cały materiał filmowy z przebiegu demonstracji. Policja, od miesięcy szczegółowo analizująca nagrania, właśnie zakończyła prace.

Powołany biegły - o którym prokuratura mówi tylko, że to historyk, profesor, autor publikacji dotyczących między innymi tematyki objętej śledztwem, ma przeanalizować 28 transparentów, banerów i flag, a także kilka skandowanych haseł. Ma przy tym - jak to ujęli śledczy - uwzględnić kontekst, miejsce i czas ich prezentowania.

Opinia ma być gotowa w przyszłym miesiącu. Od niej w praktyce zależy, czy uczestnicy marszu będą dalej poszukiwani przez policję, by stawiać im zarzuty.


(mpw)