Biegli uznali, że na oponach prezydenckiej limuzyny i elementach nadkola nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych. A na kole - przedmiotów mogących być pozostałością urządzenia wybuchowego - informuje prokuratura.
Biegli z zakresu chemii sporządzili opinię po incydencie 4 marca. W samochodzie, którym jechał prezydent Andrzej Duda, doszło do uszkodzenia opony tylnego koła. Auto wpadło w poślizg i zsunęło się do rowu. Nikomu nic się nie stało.
Dziś w ramach śledztwa opolska prokuratura otrzymała opinię sporządzoną przez biegłych. Stwierdzili oni - na podstawie przeprowadzonych badań chemicznych - że na powierzchniach badanych opon prezydenckiej limuzyny, ich fragmentów oraz elementów nadkola "nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych lub substancji będących produktami ich degradacji". Ponadto - podczas analizy uszkodzeń prawego tylnego koła oraz wnęki na to koło, a także przekazanych do badań elementów nie stwierdzono przedmiotów mogących stanowić pozostałości urządzenia wybuchowego.
Nie ujawniono też uszkodzeń mechanicznych ani termicznych charakterystycznych dla "oddziaływania wybuchu ładunku skondensowanego materiału wybuchowego lub uszkodzeń mogących być skutkiem działania agresywnych środków chemicznych, takich jak rozpuszczalniki lub substancje żrące".
Jak informowano jeszcze w poniedziałek - do 25 marca opolska prokuratura przedłużyła biegłym termin do wydania opinii z zakresu badania wypadków drogowych oraz mechanoskopii.
Według prokurator Lidii Sieradzkiej z Prokuratury Okręgowej w Opolu, termin sporządzenia opinii został wydłużony w związku z przesłaniem biegłym kolejnych materiałów ze śledztwa. W skład tych materiałów wchodzą przesłuchania nowych świadków oraz dowody z dokumentów - powiedziała. Jak zaznaczyła prokurator, w związku z tym "należy spodziewać się, że prokuratura otrzyma obydwie opinie nie wcześniej niż po 28 marca".
5 marca, po przeprowadzeniu szeregu czynności, m.in. po oględzinach autostrady w miejscu zdarzenia czy przesłuchaniach pierwszych świadków, opolska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo dot. nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Przestępstwo to jest zagrożone karą do 3 lat więzienia. Dzień później przewieziono prezydencką limuzynę do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji. Sieradzka informowała wówczas, że prokuratorzy powołali biegłych z CLK KGP, którym zadali dość dużo pytań. Biegli mają wydać opinię co do stanu samochodu przed zdarzeniem oraz opinie mające na celu rekonstrukcję zdarzenia. Sieradzka wyjaśniała, że będą mieli za zadanie np. odpowiedzieć na pytanie, czy zniszczenie koła prezydenckiego samochodu mogły spowodować umyślnie osoby trzecie. Mają także odtworzyć, jak doszło do zdarzenia - na podstawie stanu samochodu, zeznań czy np. zabezpieczonych nagrań zdarzenia.
Ustalane będzie też, czy samochód którym podróżował prezydent Duda, był sprawny technicznie; jaka była przyczyna uszkodzenia opony tylnego prawego koła; czy były użytkowane właściwe do tego pojazdu opony. Badana ma być też dokumentacja zakupu i eksploatacji opon i książka serwisowa pojazdu. Zwrócono się też do BOR o przesłanie innych dokumentów związanych z serwisowaniem i użytkowaniem tego samochodu. Przyczyny zdarzenia na A4 badała także policja oraz zespół powołany przez szefa BOR.
W połowie marca szef BOR płk Andrzej Pawlikowski zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu narażenia Prezydenta RP na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia w związku z zaniedbaniami ze strony b. kierownictwa Biura. Ze źródeł zbliżonych do sprawy wynika, że zawiadomienie BOR dotyczy także dwóch funkcjonariuszy Biura, którzy mieli dopuścić się zaniedbań (w tym zdymisjonowanego dyrektora, który odpowiada za transport VIP-ów.).
Kilka dni wcześniej wiceszef BOR płk Jacek Lipski przedstawił wewnętrzne ustalenia ws. incydentu z limuzyną prezydenta. Według niego czynności sprawdzające wykazały, że dwie instrukcje podpisane przez poprzednich szefów BOR - gen. Krzysztofa Klimka z 2013 r. i gen. Mariana Janickiego z 2009 r. - "są niezgodne z normami bezpieczeństwa, które przewidział producent pojazdu, obowiązującymi w 2010 r. (roku produkcji auta - PAP) w odniesieniu do opon dla samochodu BMW 7 High Security.
Lipski powiedział, że po ustaleniu tych faktów obecny szef BOR polecił niezwłocznie wymienić w samochodach pancernych opony na takie, których wiek nie przekracza dwóch lat oraz sprawdzenie, czy w pozostałych samochodach BOR opony spełniają wymagania producentów. Ponadto, w instrukcji zmniejszono normę przebiegu ogumienia z 20 tys. na 10 tys. kilometrów oraz okres używania na dwa lata (w zależności co wystąpi pierwsze).
W piątek "Rzeczpospolita" podała, że nowe informacje o wypadku na A4 z udziałem prezydenckiego samochodu wskazują, iż "w BOR świadomie narażano prezydenta na niebezpieczeństwo", a w dniu zdarzenia "popełniano też błąd za błędem". Według "Rz" "w limuzynie Dudy założono oponę wycofaną z użycia; nowych w magazynie nie było".
W reakcji na ten artykuł nadzorujący służby mundurowe wiceminister SWiA Jarosław Zieliński poinformował, że sprawę sprawdzi zespół kontrolny MSWiA, który zweryfikuje to, co podaje prasa. Zespół ma też sprawdzić "procedury ochronne, czyli przeprowadzi głębszy audyt". Ma na to dwa tygodnie.
W piątek PO złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na narażeniu życia i zdrowia prezydenta Andrzeja Dudy poprzez przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy BOR - ma chodzić o szefów Biura: płk. Pawlikowskiego i płk. Lipskiego oraz szefa ochrony prezydenta Bartosza Hebdę.