Plotką nazwał prezydent Słupska Robert Biedroń doniesienia „Gazety Wyborczej” na temat jego politycznych planów. Jak podkreślił, decyzji o ubieganiu się o reelekcję czy powrocie do ogólnopolskiej polityki - i to z własną partią - jeszcze nie podjął.
To, że kocham Słupsk, kocham Polskę nie znaczy, że stanę na czele jakiejkolwiek partii czy ruchu, który nazywa się "Kocham Polskę" - powiedział we wtorek podczas konferencji prasowej prezydent Słupska Robert Biedroń.
Doniesienia "Gazety Wyborczej", która na swoim portalu podała informację o tym, że nie będzie ubiegał się o drugą kadencję samorządową i ma ogłosić ogólnopolski projekt "Kocham Polskę", Biedroń nazwał "plotką".
Jak zapowiedział, "w najbliższych tygodniach" podejmie decyzję, dotyczącą ubiegania się o drugą kadencję prezydenta Słupska. Powiedział też, że "nigdy" nie deklarował startu w wyborach do europarlamentu.
Przede mną w najbliższych tygodniach trudne wybory. Nie mogę powiedzieć dziś, jaką decyzję podejmę. Na pewno będzie dla mnie trudna, ponieważ Słupsk to moje miasto. Kocham Słupsk. Wiele mu zawdzięczam. Wiernie mieszkańcy kibicowali mi przez te lata. Pokazują to ostatnie sondaże i chciałbym kontynuować swoją politykę w Słupsku. Ale z drugiej strony wiem, że los Słupska zależy od losu Polski. I nie mogę się biernie przyglądać temu, co się dzieje w Polsce - powiedział dziennikarzom Biedroń.
Jak podkreślił, sondaże wskazują, że "ma wysokie poparcie wśród mieszkańców, jedno z najwyższych w Polsce wśród prezydentów miast, i dlatego to jest trudna decyzja". Biedroń zapewnił, że "będzie ona na pewno przemyślana i podjęta nie pod naciskiem jakiejkolwiek plotek, domniemań czy spekulacji".
Widzę, co się dzieje w państwie i na pewno nie będę stał biernie. (...) Zamierzam popierać każdy projekt, który będzie proeuropejski, otwarty, nowoczesny, progresywny. Czekam z utęsknieniem na taki, jak wielu Polaków. (...) Mam nadzieję, że ten stan oczekiwania na taki projekt nie będzie się długo utrzymywał i w najbliższym czasie ktoś weźmie byka za rogi i podejmie się tego trudnego wyzwania - poinformował Biedroń, jednocześnie podkreślając, że nie ma żadnej partii o nazwie "Kocham Polskę", na której czele miałby stanąć.
Przyznał, że liczy na to, że prezydent Andrzej Duda zawetuje ustawę ws. zmian w ordynacji wyborczej do PE, ale dodał, że weto nie będzie miało żadnego wpływu na jego decyzję co do własnej przyszłości politycznej, tego, czy zostać w samorządzie.
(nm)