Prezydent George W.Bush po raz kolejny potwierdza, że zamierza wprowadzić w życie plan budowy systemu obrony antyrakietowej. Jak pisze dzisiejszy "The New York Times" rozpoczęły się już na ten temat rozmowy chińskich i amerykańskich ekspertów wojskowych.
Miałyby one doprowadzić do złagodzenia twardego stanowiska Pekinu w tej sprawie. Chiny obok Rosji najbardziej zdecydowanie sprzeciwiają się tworzeniu przez Amerykanów tarczy antyrakietowej, twierdząc, że zagrozi to pokojowi na świecie. Zdaniem gazety kompromis choć niezwykle trudny, jest jednak możliwy. Amerykanie twierdzą, że ich system będzie wymierzony tylko w ewentualne niewielkie potencjały broni strategicznej tak zwanych wrogich krajów i nie osłabi pozycji Chin. Pekin być może dałby się przekonać, pod pewnymi jednak warunkami. System musiałby być w czytelny sposób ograniczony, prezydent Bush musiałby przyznać, że Chiny są potęgą nuklearną i zaakceptować potencjał nuklearny Pekinu na poziomie wystarczającym do tego, by w razie niespodziewanego amerykańskiego ataku przynajmniej kilka chińskich głowic dotarło na teren USA. Pekin miałby utrzymać swe siły na poziomie zależnym od ostatecznego kształtu amerykańskiej tarczy. Jak się ocenia, nawet kilkakrotne zwiększenie liczby chińskich głowic nie byłoby dla amerykanów zagrożeniem. Zdecydowanie bardziej obawiają się przecieku chińskiej technologii na teren któregoś z owych wrogich państw.
09:10