Maleją szanse na pokój na Bliskim Wschodzie, rośnie zagrożenie wybuchem wojny. Po poniedziałkowym zamachu, gdy zginęło czterech Izraelczyków, Izrael wprowadził blokadę palestyńskich miast. Na ulice wróciły czołgi. Premier Izraela odwołał wizytę w Londynie.

REKLAMA

Czy to już wojna?

Starcia na Bliskim Wschodzie przeradzają się w otwarty konflikt zbrojny. Po zabiciu w poniedziałek czwórki Żydów na rogatki miast palestyńskich znów powróciły izraelskie czołgi. We wtorkowych starciach palestyńskich demonstrantów z wojskiem zginęło kolejne trzy osoby, a blisko 50 zostało rannych. Lekarze w szpitalach twierdzą, że izraelscy żołnierze użyli ostrej amunicji. Podczas gdy Jaser Arafat po raz kolejny zapewnił świat, że dąży do pokoju, jego partia al-Fatach wezwała wszystkich Palestyńczyków, by wyszli w środę - dwunastą rocznicę symbolicznej deklaracji niepodległościowej - na ulice i w zmasowanej akcji zmusili izaelskie wojska i osadników do wycofania się z terytoriów okupowanych.

Generał Icchak Eitan powiedział, że po trzech poniedziałkowych atakach palestyńskich armia w ramach środków bezpieczeństwa postanowiła uniemożliwić Palestyńczykom poruszanie się między miasteczkami i wioskami, znajdującymi się po palestyńskim samorządem. Krok ten jest powrotem do polityki sankcji wobec Palestyńczyków, z czego Izrael wycofał się w połowie października w wyniku rozejmu wynegocjowanego przez USA na nadzwyczajnym szczycie bliskowschodnim w Szarm el-Szejk. Generał Eitan oskarżył także władze Autonomii Palestyńskiej do podżegania do "terroryzmu". "Nie tylko nie robią one niczego, aby powstrzymać terroryzm, ale poprzez nieustanne podżeganie i zachowanie palestyńskich sił bezpieczeństwa do tego terroryzmu zachęcają" - powiedział Icchak Eitan. Zdaniem komentatorów atak ten gwałtownie pogorszył sytuację na terenach Autonomii. Zwracają oni uwagę, że Palestyńczycy nie ograniczają się już tylko do protestów i obrzucania izraelskich żołnierzy kamieniami - teraz chwycili za broń. Według izraelskiego ministra spraw zagranicznych Szlomo Ben Amiego to już mini-wojna. Sytuacja jest tak napięta, że premier Izraela Ehud Barak zrezygnował ze spotkania z szefem brytyjskiego rządu Tony Blairem i jest już w drodze do kraju, gdzie weźmie udział w nadzwyczajnym posiedzeniu swego gabinetu

Jak rozmawiać o pokoju?

Mimo, że zdecydowana odpowiedź państwa żydowskiego na przemoc może jedynie zaognić konflikt, to Izraelczycy coraz częściej żądają użycia siły wobec Palestyńczyków. Przemawiając w Nowym Jorku przywódca izraelskiej opozycji Ariel Szaron stwierdził, że Bliski Wschód potrzebuje "całkowicie nowego podejścia do kwestii pokoju." Najważniejsze jest, według niego, zaprzestanie przemocy. Szaron zakwestionował również pośrednio dotychczasową politykę wobec Palestyńczyków: "Od Izraela wymaga się by poszedł na kolejne ustępstwa. To co się teraz dzieje to moim zdaniem bardzo niebezpieczna polityka". "Nowa czy stara polityka, to i tak niczego nie zmienia" - twierdzi z kolei minister we władzach Palestyńskiej Autonomii Hassan Asfour". Jego zdaniem przeciwko Palestyńczykom prowadzona jest wojna. "Mamy prawo bronić się wszelkimi możliwymi sposobami i środkami - i będziemy to robić" - dodał Asfour. O tym, że konflikt się zaostrza świadczyć może też nawoływanie duchowego przywódcy Hamasu do zbrojnej walki przeciwko Izraelowi. Ten wyjątkowy apel nadały wczoraj rozgłośnie Głos Palestyny. Do tej pory szejk Ahmed Jasssin miał zakaz występowania w palestyńskich mediach. W trwającej już drugi miesiąc fali przemocy zginęło ponad 210 osób, w większości Palestyńczyków. Wczoraj przywódcy krajów muzułmańskich potępili Izrael, ale jednocześnie odrzucili apele radykałów nawołujących do świętej wojny - dżihadu.

Dwa narody, jedna nienawiść

Specjalny wysłannik radia RMF do Izraela, Robert Kalinowski był dziś w Hebronie na Zachodnim Brzegu Jordanu. To miasto niezywkłe - wśród kilkuset tysięcy Palestyńczyków żyje grupka żydowskich osadników. Bardzo często dochodzi tam do starć. Nasz wysłannik rozmawiał z palestyńskimi władzami Hebronu, pytał ich między innymi, czy pokój jest jeszcze możliwy. Posłuchaj jego relacji:

00:25