"Nie jesteśmy usatysfakcjonowani rozmowami u premiera"- powiedzieli po opuszczeniu kancelarii szefa rządu opiekunowie niepełnosprawnych dzieci, którzy protestowali w stolicy. Chcą natychmiastowego zajęcia się ich problemami, a nie odwlekania ich w czasie.
Od początku tego roku w życie miała wejść ustawa stopniowo zwiększająca świadczenia pielęgnacyjne z 620 złotych do wysokości najniższej krajowej. Świadczenie pielęgnacyjne, które teraz wynosi 620 złotych zostanie wyrównanie z najniższą krajową dopiero w 2017 roku - powiedziała reporterce RMF FM Iwona Hartwich współorganizatorka protestu.
Pieniądze i tak nie są dla wszystkich. Dostają je ci opiekunowie, którzy zrezygnowali z pracy zarobkowej dla 24-godzinnej opieki nad swoimi chorymi dziećmi i nie mają innych dochodów- dodaje pani Iwona.
Jak podkreśla, potrzeby są dużo większe. Od lat nie zmieniła się też wysokość zasiłku pielęgnacyjnego, który wynosi 153 zł. Podobnie jest z rentą socjalną dla dorosłych osób niepełnosprawnych. Jej wysokość to 610 złotych.
Rodzice niepełnosprawnych dzieci przyjechali do stolicy protestować przed kancelarią premiera i przed Sejmem. Podkreślali, że pomoc państwa nie jest wystarczająca. Jesteśmy pozostawieni sami sobie. Nie możemy pracować, bo musimy opiekować się naszymi dziećmi, więc skąd mamy brać pieniądze? - pytali.
Dla swoich podopiecznych potrzebują wózków rehabilitacyjnych, obuwia ortopedycznego, lekarstw, czy rehabilitacji. Kto zaliczy nam do emerytury te wszystkie lata pracy? - dodają.