Czy Belgowie chcieli kupić mecz z Polską? Według reprezentanta Polski Jacka Bąka, Belgowie oferować mieli 10 tysięcy euro za sfaulowanie kogoś w polu karnym Polaków. PZPN bagatelizuje całe zdarzenie.

REKLAMA

Bąk jest obrońcą i kolegą jednego z belgijskich napastników – być może właśnie dlatego to on dostał tę propozycję. Piłkarz na razie nie chce mówić nic więcej na ten temat.

Rzecznik belgijskiego związku piłki nożnej Nicolas Cornu mówi, że to nieporozumienie: Mówienie o korupcji nie ma sensu. Emil Mpenza i Jacek Bąk, którzy razem grają w Katarze, założyli się o to, kto wygra mecz. To nic specjalnego. Zresztą o swoim zakładzie powiedzieli już jakiś tydzień temu prasie. Nie wiem, co ma na myśli Bąk, ale o korupcji nic nie słyszeliśmy. Sądzę, że jest to nieporozumienie.

Przedstawiciele PZPN nie traktują tej sprawy poważnie. Wg Michała Listkiewicza i Jerzego Engela mogła to być prowokacja jakiegoś dziennikarza z Belgii albo z Polski. Faktem jest, że ktoś zadzwonił do pokoju Bąka. Prawdopodobnie na podstawie billingu będzie można ustalić, kto i z jakiego telefonu dzwonił. Ale PZPN nie zamierza w tej sprawie nic robić.

To są rozgrywki UEFA i jeśli UEFA uzna, że trzeba wszcząć postępowanie dyscyplinarne, to tak zrobi. Naszym obowiązkiem będzie zabezpieczenie, by zawodnicy stawili się na przesłuchanie w UEFA - mówił Listkiewicz.

Jeśli Jacek Bąk ma dowody na poparcie swych słów, to wtedy UEFA mogłaby zdyskwalifikować Belgię. A na boisku Polska pokonała w Brukseli Belgię 1:0. Bramkę strzelił Radosław Matusiak.