Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział śledztwo w sprawie ewentualnych nieprawidłowości zawiązanych z dostawą gazu do Polski. Ma ono odpowiedzieć m.in. na pytanie dlaczego Polska jest uzależniona tylko od jednego dostawcy?
Śledztwo ma się skupić na dwóch umowach - duńskiej i norweskiej, które miały polegać na dostarczaniu gazu do Polski ze Skandynawii. Umowy te przygotował jeszcze rząd Jerzego Buzka, ale rząd Leszka Millera już nie kontynuował rozmów ze Skandynawami.
Prokuratura ma zbadać decyzje, które stanęły na przeszkodzie dywersyfikacji gazu - mówi Zbigniew Ziobro. Gdyby te umowy były wówczas sfinalizowane, to już od roku docierałby do Polski gaz poprzez Danię.
Drugie śledztwo będzie dotyczyć umowy podpisanej przez byłego wicepremiera Marka Pola, a dotyczącej tranzytu gazu rurociągiem jamalskim. Eksperci - jak mówi minister Ziobro - mówią, że zasady te są dla Polski niekorzystne.
O kontrakt w Norwegami i Duńczykami długo zabiegał rząd Jerzego Buzka. Umowy miały przynieść uniezależnienie się od rosyjskiego Gazpromu, od którego kupujemy 90 procent gazu. Kontrakt z Norwegią został podpisany we wrześniu 2001 roku, na krótko przed końcem gabinetu Buzka. SLD krytykowało te umowy i kiedy sojusz doszedł do władzy nie podjął rozmów z Norwegami. Kontrakt wygasł, a umowy z Danią nigdy nie zatwierdzono. Z założeń polityki energetycznej państwa wykreślono też zobowiązania PGNiG do zapewnienia dostaw innych niż ze złóż rosyjskich.
Uzależnienie od Gazpromu przypieczętował minister Marek Pol, podpisując porozumienie z Rosją, w którym zobowiązujemy się, że do 2022 roku będziemy kupować gaz od Gazpromu, w ilościach gwarantujących temu koncernowi dominująca pozycję.