Sejm we wtorek wieczorem odrzucił wniosek PO, N i PSL by odrzucić projekt PiS o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Projekt - wprowadzający m.in. nowe zasady wyłaniania kandydatów na prezesa TK - trafi do komisji.
W głosowaniu za odrzuceniem projektu opowiedziało się 210 posłów z PO, Kukiz'15, Nowoczesnej i PSL, przeciw było 231 głównie z PiS, a jeden poseł niezrzeszony wstrzymał się od głosu. Taki wynik głosowania oznacza, że projekt został skierowany pod obrady sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Według projektu, od dnia wakatu na funkcji prezesa TK, do powołania jego następcy, pracami TK kieruje sędzia "posiadający najdłuższy, liczony łącznie, staż pracy: jako sędzia w TK; jako aplikant, asesor, sędzia w sądzie powszechnym; w administracji państwowej szczebla centralnego". Z wyliczeń PAP wynika, że najdłuższy taki staż ma Julia Przyłębska, wybrana do TK w grudniu ub.r. przez Sejm.
Nawiązując do tego zapisu Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna) powiedziała tuż przed głosowaniem, że "PiS chce przejąć kontrolę nad TK, zanim jeszcze narzuci nowego prezesa". Pytanie, po co w ogóle tworzyć wakat na stanowisku prezesa? Dlaczego nie wybrać prezesa zanim ten wakat powstanie? Dlaczego w czasie wakatu na stanowisku prezesa zarządzanie Trybunałem ma przejąć najstarszy sędzia a nie wiceprezes? Dlaczego ma być brany pod uwagę staż w charakterze np. rządowego urzędnika, czyli bez żadnego związku z pracą w TK? Może trzeba było po prostu od razu w tej ustawie zapisać, że od dnia powstania wakatu od czasu wybrania nowego prezesa TK pracami Trybunału ma kierować pani sędzia Julia Przyłębska? - pytała z mównicy.
Z kolei Borys Budka (PO) zaapelował do premier Beaty Szydło (PiS), by zwróciła się "o odrzucenie tej błędnej, złej ustawy". Udowadniacie państwo, że straciliśmy rok wyłącznie na to, żebyście bawili się TK, żebyście się bawili prawami polskich obywateli, żebyście nie szanowali praw człowieka i tak naprawdę jedynym celem, który przyświecał wam od początku, to posiadanie własnego prezesa TK - mówił Budka do PiS.
Tomasz Rzymkowski (Kukiz’15) pytał natomiast posłów PiS, czy mają świadomość, że nawet przyjęcie tej ustawy nie zakończył sporu wokół TK. Jedynym rozwiązaniem tego sporu jest zwiększenie składu z 15 do 18 sędziów. Jest zmiana również metody powoływania sędziów z zwykłej większości do większości kwalifikowanej, którą proponujemy. Czy państwo czytali zalecenia Komisji Weneckiej, którą sami ściągnęliście jak Konrad Mazowiecki (Krzyżaków - PAP) na Polskę kilka wieków temu? - pytał posłów PiS Rzymkowski.
Natomiast Robert Winnicki (Ruch Narodowy, w Sejmie niezrzeszony) zwrócił uwagę, że PiS, mając większość w parlamencie, prezydenta, "lidera, który ma niekwestionowaną władzę w swoim obozie" oraz de facto sparaliżowany TK, ponosi pełną odpowiedzialność za to, co dzieje się w Polsce. Czy jesteście w pełni świadomi i zdeterminowani, żeby rzeczywiście coś w Polsce zmienić, a nie przez dotychczasowy rok tylko pudrować - powiedział Winnicki.
Sejm przeprowadził pierwsze czytanie projektu 4 listopada. Ma ona umożliwić sprawniejsze działanie TK i dać gwarancję rzetelnej procedury - mówił, przedstawiając projekt, Stanisław Piotrowicz (PiS). Apelował by posłowie mimo "niedoskonałości projektu" skierowali go do komisji. PiS poparło projekt i wniosło o jego dalsze procedowanie. PO, Nowoczesna i PSL opowiedziały się za odrzuceniem projektu. Kukiz'15 nie miał uzgodnionego stanowiska.
Projekt stanowi, że Zgromadzenie Ogólne TK przedstawia prezydentowi kandydatów na prezesa TK "w terminie miesiąca od dnia, w którym powstał wakat". Dziś ustawa o TK z 22 lipca br. mówi, iż obrady ZO w tej sprawie zwołuje się "między 30 a 15 dniem" przed upływem kadencji prezesa. Kadencja obecnego prezesa Andrzeja Rzeplińskiego kończy się 19 grudnia.
Projekt nie precyzuje liczby kandydatów na prezesa przedstawianych głowie państwa przez ZO (dziś w ustawie o TK jest ich trzech). ZO ma przedstawiać prezydentowi jako kandydatów wszystkich sędziów, którzy w głosowaniu ZO otrzymali co najmniej 5 głosów.
Projekt wprowadza zasadę, że kadencja prezesa i wiceprezesa TK trwa sześć lat (dziś sędzia powołany na prezesa jest nim do końca swej kadencji).
To jeden z trzech nowych projektów posłów PiS co do TK. Ustawę o statusie sędziów TK Sejm uchwalił w 4 listopada. PiS zapowiedział też przepisy wprowadzające obie te ustawy - gdzie będzie określony termin ich wejścia w życie.
(az)