Na 2 lata i 8 miesięcy więzienia skazał łódzki sąd byłego posła SLD Andrzeja Pęczaka oskarżonego m.in. o pomoc w oszustwie i płatnej protekcji oraz przyjęcie łapówki. Były poseł ma też zakaz zajmowania stanowisk m.in. w jednostkach samorządowych przez okres pięciu lat oraz zapłacić 14 tys. zł grzywny. Musi też naprawić szkody finansowe na rzecz pokrzywdzonych firm i osób prywatnych. Proces w tej sprawie toczył się od 2006 roku.
Obok Pęczaka na ławie oskarżonych zasiadło jeszcze dziewięć osób, m.in. b. marszałek województwa łódzkiego Waldemar Matusewicz, którego sąd skazał na rok i sześć miesięcy więzienia, grzywnę w wysokości 2,5 tys. zł. Podobnie jak Pęczak ma on zakaz zajmowania stanowisk w jednostkach samorządowych przez okres pięciu lat.
Pozostali oskarżeni otrzymali kary od grzywny w wysokości 1,5 tys. zł do dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Wobec części z nich postępowanie umorzono ze względu na przedawnienie czynu.
W uzasadnieniu wyroku sąd przyznał, że przypisał winę każdemu z oskarżonych, ale wobec części czynów nastąpiło przedawnienie. Nastąpiła też zmiana ich kwalifikacji. Sąd m.in. zanegował czyn nakłaniania do przestępstwa czy oszustwa, bo oskarżeni - zdaniem sądu - działali wspólnie i w porozumieniu.
Uzasadniając wymierzenie Andrzejowi Pęczakowi oraz Waldemarowi Matusewiczowi bezwzględnych kar sąd powiedział, że byli oni osobami publicznymi i jako funkcjonariusze publiczni naruszyli to zaufanie. Według sądu nie ma przyzwolenia na takie zachowanie.
Po ogłoszeniu wyroku prokuratura nie wyklucza odwołania, choć jej zdaniem wysokość kar jest sprawiedliwa.
Andrzej Pęczak to były działacz PZPR, współtwórca SdRP. Za czasów koalicji SLD-PSL w latach 1994-1997 był wojewodą łódzkim. Później przez siedem miesięcy pełnił funkcję wiceministra skarbu; podlegała mu prywatyzacja. Do marca 2003 r. był szefem SLD w Łódzkiem. Posłem został po wyborach 1997 r., ponownie wybrany w 2001 r. W rządzie kierowanym przez Leszka Millera nie otrzymał żadnego stanowiska, bo - jak mówił wtedy Miller - "ma on skłonność do powoływania się w sposób nieuprawniony na różne osoby" oraz "jest to człowiek o charakterze mitomana". Po aferze z Markiem Dochnalem został wykluczony z Sojuszu.