Bakteria New Delhi w szpitalu klinicznym numer 2 w Rzeszowie. Odporne na antybiotyki i zagrażające życiu bakterie wykryto u trzech pacjentów przebywających na oddziale intensywnej terapii. Jedną z zakażonych osób jest 14-letnie dziecko.
Troje pacjentów z bakterią New Delhi przebywa w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", jeden z pacjentów zaraził się bakterią prawdopodobnie w czasie pobytu na Ukrainie.
"Miał wcześniej wypadek na Ukrainie i tam również przeszedł operację. Do rzeszowskiego szpitala przyjęto go w ciężkim stanie, umieszczono na OIOM-ie. W czasie rutynowych badań okazało, że jest nosicielem. Zaraził pacjenta, z którym przebywał na sali" - czytamy w gazecie.
Wśród zakażonych jest 14-letnia dziewczynka, która - jak twierdzi portal nowiny24.pl - trafiła do rzeszowskiej kliniki po wypadku samochodowym.
New Delhi to bakterie, które mogą powodować zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, płuc, układu pokarmowego, moczowego (szczególnie częste) czy zagrażającą życiu sepsę.
W ponad 90 proc. przypadków pod nazwą New Delhi kryje się Klebsiella pneumoniae. Jednak równie oporne - i w taki sam sposób - mogą być inne bakterie jelitowe - Eschericha coli czy Enterobacter.
Wspólną cechą bakterii New Delhi jest enzym NDM-1 (obecnie nazywany po prostu NDM, czyli skrótem od angielskiego New Delhi metallo-beta-lactamase). To właśnie jemu bakterie New Delhi zawdzięczają wyjątkową oporność na leki. Enzym ten unieczynnia nawet karbapenemy - antybiotyki ostatniej szansy, stosowane zwykle w leczeniu zakażeń bakteriami opornymi na inne antybiotyki.
Enzym NDM został zidentyfikowany u bakterii Klebsiella pneumoniae oraz Escherichia coli, wyizolowanych w roku 2008 przez naukowców z uniwersytetu w Cardiff. Bakterie wykryto u Szweda, pacjenta indyjskiego szpitala w New Delhi. Rozpoznano u niego zakażenie układu moczowego. Obecność NDM stwierdzano następnie u bakterii pochodzących z Indii, Pakistanu i Bangladeszu. Stamtąd trafiły do Wielkiej Brytanii, USA, Kanady, Japonii i Brazylii. Pierwszy przypadek śmiertelny wystąpił w Belgii w czerwcu roku 2010.
W Polsce bakterie NDM pojawiły się w 2011 roku w Warszawie, a następnie w 2012 roku w szpitalu w Poznaniu. Liczba bezobjawowych nosicieli szacowana jest na tysiące. Nosiciele mogą nie zdawać sobie z tego sprawy, dopóki nie trafią do szpitala bądź nie zachorują. Objawy są takie same, jak w przypadku zakażenia "zwykłą" Klebsiellą (lub inną bakterią z NDM). Dopiero antybiogram ujawnia "sprawcę" problemu.
Co ważne, w sprzyjających warunkach bakterie z genem NDM mogą przekazać "gen superoporności" innym bakteriom, które również stają się niewrażliwe na antybiotyki. Wystarczy, że bytująca w jelicie nosiciela oporna bakteria "podzieli się informacją" za pomocą plazmidu.
Pojawianiu się podobnych szczepów sprzyja nadużywanie antybiotyków - zjawisko powszechne także w Polsce. Antybiotyki zbyt pochopnie używane są nie tylko w leczeniu, również w przemyśle i rolnictwie.
Ponieważ antybiotyki nie działają na takie bakterie, jeśli dojdzie do zakażenia, wówczas organizm albo sam zwalcza patogen (można mu w tym pomóc, lecząc objawowo), albo zakażenie przechodzi w formę przewlekłą, albo pacjent umiera (najczęściej w wyniku sepsy).
Osoby zakażone muszą być izolowane od otoczenia.
Podstawowym sposobem zapobiegania zakażeniu jest przestrzeganie prostych zasad higieny - zwłaszcza mycie rąk.