Rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń odpiera zarzuty pod adresem policji i pogotowia wypowiedziane do dziennikarzy przez siostrę nożownika, który w czwartek w Zakopanem zabił 72-latkę i usiłował zabić jej starszą siostrę. Relacja kobiety mija się z naszymi ustaleniami – poinformował w sobotę Sebastian Gleń.
"Siostra podejrzanego w wywiadach udzielonych dziennikarzom podała jakoby dzień przed zabójstwem informowała pogotowie oraz krakowską i zakopiańską policję ostrzegając o zagrożeniu ze strony brata. Relacja kobiety mija się jednak z dokonanymi przez nas wstępnymi ustaleniami w tej sprawie, w tym z nagraniem jej rozmowy z dyżurnym policji i jej zeznaniami złożonymi do protokołu" - napisał w przesłanym oświadczeniu rzecznik małopolskiej policji.
Siostra 30-latka w wywiadzie dla dziennikarzy m.in. TVN powiedziała, że dzień przed tragedią dzwoniła na policję i prosiła o "wzmożenie patroli" i żaliła się, że nie otrzymała pomocy.
Z ustaleń policji wynika, że kobieta nie rozmawiała z krakowską policją, lecz z Centrum Powiadamiania Ratunkowego z siedzibą w Krakowie. Rozmawiała natomiast z dyżurnym zakopiańskiej policji.
"Odsłuchano zapis tej rozmowy i stwierdzono, że kobieta dopytywała co ma zrobić w przypadku 'skandalicznego' zachowania chorego brata o czym dowiedziała się od osób trzecich. Policjant, który odbierał to zgłoszenie poinformował kobietę, by w przypadku przejawów agresji zgłosiła to, przy czym w sytuacji jeśli to jest wynik choroby konieczne jest powiadomienie również pogotowia ratunkowego, bo przewóz chorego psychicznie odbywa się karetką pogotowia. Nadmienić należy, że w zgłoszeniu kobieta nie podawała informacji o konieczności 'wzmożenia patroli', czy o tym, że jej brat może zrobić komuś krzywdę i może zdarzyć się tragedia" - oświadczył Gleń.
Rzecznik dodał, że mężczyzna wieczorem przed tragedią wrócił do domu i poszedł spać, a tamtego dnia nie było żadnego zgłoszenia, by był agresywny. W czwartek około 6-tej rano 30-latek wyszedł z domu, a około 10.25 wtargnął do domu swoich ofiar. W wyniku brutalnego ataku od ciosów nożem zginęła 72-letnia kobieta, a jej starsza siostra została poważnie ranna.
"Zaznaczamy, że obarczanie odpowiedzialnością policji za tę zbrodnię jest absurdem. Mężczyzna już od wielu lat był chory psychicznie i prawdopodobnie nie poddawał się leczeniu. A za jego stan zdrowia czy jego działania nie można winić policji" - zaznaczył rzecznik małopolskiej policji.