Pat w śledztwie dotyczącym ataku nożowników na krakowskich Czyżynach. W sobotę w biały dzień na ulicy wykrwawił się tam 23-latek. Wciąż nie udało się namierzyć sprawców tego brutalnego morderstwa. To m.in. dlatego, że w miejscu zbrodni nie ma dobrego publicznego monitoringu - to najnowsze ustalenia dziennikarzy RMF FM.
Policjanci dotarli do bardzo szczątkowych i w dodatku sprzecznych zeznań świadków. Śledczy zabezpieczyli też słabej jakości nagrania z przemysłowych kamer w okolicy.
Niestety w miejscu zbrodni nie ma dobrego publicznego monitoringu, choć rozwój sieci kamer miasto obiecało już w 2015 roku.
Nie wiadomo, gdzie szukać sprawców. Jedyna potwierdzona informacja to taka, że zbiegli oni w kierunku osiedla 2 Pułku Lotniczego.
Wczoraj policja wypuściła trzy osoby zatrzymane w sprawie. Podejrzewano, że mogły one brać udział w morderstwie, bo na ich ubraniach miały znajdować się ślady krwi. Przypuszczenia prokuratury jednak się nie potwierdziły. Wszystkie trzy osoby mają w tej sprawie status świadka.
Śledztwo dotyczy ugodzenia 10 czerwca ok. godziny 16.30 w rejonie przejścia dla pieszych przy ul. Marii Dąbrowskiej w Krakowie 23-letniego mężczyzny nożem w okolice tętnicy udowej. Mężczyzna po przewiezieniu do szpitala im. Rydygiera, pomimo podjętych działań leczniczych, zmarł w godzinach wieczornych.
23-latek przechodząc w pobliżu sklepu został zauważony przez dwóch mężczyzn, którzy zaczęli go gonić. Kiedy się przewrócił, jeden z napastników zadał mu kilka ciosów nożem.
Młody człowiek był mieszkańcem osiedla, na którym został zamordowany. Według naszych informacji, w weekend przebywał razem ze swoją dziewczyną poza Krakowem. Do miasta przyjechał tylko na chwilę. Według ustaleń reportera RMF FM, nie był przypadkową ofiarą. Najprawdopodobniej chodziło o rozliczenia finansowe.
(j.)