Dziś około 2 nad ranem przestępcy próbowali podpalić dom, w którym mieszka celnik pracujący na granicy polsko-rosyjskiej. Na szczęście obyło się bez ofiar - dowiedział się dziennikarz RMF FM Andrzej Piedziewicz.
Zaatakowany celnik pracuje na przejściu granicznym w Gronowie, jest opiekunem psa wyszkolonego do wyszukiwania kontrabandy. Jak podają władze Izby Celnej w Olsztynie - osiąga bardzo dobre wyniki w pracy.
To mogło być powodem dzisiejszego ataku. Pod jego dom w jednej z podelbląskich miejscowości podjechał samochód, z którego nieznani sprawcy rzucili w stronę domu koktajl Mołotowa. Próbowali trafić w okno. Gdyby trafili, butelka z benzyną wpadłaby do kuchni, w której znajdowała się butla z gazem, zginąłby celnik oraz jego rodzina.
Na szczęście butelka z niebezpieczną substancją uderzyła we framugę, odbiła się i spadła na ziemię. Niewielki pożar udało się szybko opanować, nikt nie ucierpiał.
Sprawców tego zamachu poszukuje policja. To już czwarty w tym roku atak na celnika pracującego na granicy z Rosją. Sprawców dwóch z nich, podpalenia samochodu w Gołdapi oraz napaści na funkcjonariuszy w Bartoszycach, udało się zatrzymać.