We wtorek przed północą w Barcelonie eksplodował samochód - pułapka. Na szczęście nikt nie został ranny. Dwie godziny póżniej ETA dokonała jednak kolejnego morderstwa w Barcelonie.
Do wybuchu doszło kilkaset metrów od domu Alberto Fernandeza Diasa - przywódcy Partii Ludowej w Katalonii i współpracownika premiera Aznara. Do zamachu na razie nikt się nie przyznał, ale policja przypuszcza, że jest to kolejny atak separatystów z ETA. Rano ostrzelali oni z granatnika koszary Gwardii Cywilnej w Kraju Basków na północy Hiszpanii. Ranna została jedna osoba. Potem, w sąsiednim mieście policja znalazła samochód - pułapkę. Teren otoczono i auto zostało wysadzone w powietrze. Ataki przeprowadzono w dzień po 25 rocznicy śmierci generała Francisco Franco, który przez lata swych dyktatorskich rządów prześladował Basków.
Posłuchaj relacji naszej korespondentki Ewy Wysockiej:
Dwie godziny później nieznani sprawcy zastrzelili byłego socjalistycznego ministra zdrowia Hiszpanii Ernesta Llucha na parkingu w podziemiach domu w którym mieszkał w Barcelonie.
Walcząca o niepodległość Kraju Basków ETA zabiła w tym roku dwadzieścia osób, a od początku jej działalności w Hiszpanii zginęło w zamachach około 800 osób.
01:10