Osiem lat więzienia grozi dwóm 37-latkom, którzy mieli arsenał materiałów z czasów II wojny światowej. Chodzi o skład niewybuchów, amunicji i broni w bloku w Nowej Hucie w Krakowie oraz w domu jednorodzinnym w podkrakowskiej gminie Igołomia-Wawrzeńczyce.
Policjanci pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Krakowie - Nowej Hucie będą ustalać, w jaki sposób mężczyźni weszli w posiadanie niebezpiecznych przedmiotów. Postępowanie będzie prowadzone pod kątem posiadania broni i amunicji bez zezwolenia oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać eksplozji materiałów wybuchowych. Za te przestępstwa grozi osiem lat pozbawienia wolności - powiedział rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń.
37-latek z Nowej Huty, raniony podczas wybuchu, jest w szpitalu w śpiączce. Jego rówieśnik z Igołomii-Wawrzeńczyc jest przesłuchiwany przez policję.
W środę wieczorem w mieszkaniu na siódmym piętrze w bloku na os. Piastów w Nowej Hucie policjanci odnaleźli ok. 150 różnego rodzaju niewybuchów z czasów II wojny światowej - były one zarówno w pokojach, jak i na balkonie. Znajdowały się też w piwnicy.
Na miejsce zostali wezwani saperzy, a ok. 100 mieszkańców 11-piętrowego bloku zostało ewakuowanych. Noc spędzili u rodziny lub w hotelach, zapewnionych przez miasto. W czwartek na miejscu trwało jeszcze zabezpieczanie dowodów. W ciągu dnia lokatorzy wrócili do swoich mieszkań.
Jak ustalono, w mieszkaniu tym było ponad 100 zapalników, kilka granatów, kilka min przeciwpiechotnych oraz ok. 20 pocisków artyleryjskich i moździerzowych, zawierających materiał wybuchowy. Zabezpieczono także amunicję karabinową i amunicję dużego kalibru. Policjanci zabezpieczyli także to, czego nie musieli zabierać saperzy - m.in. szereg skorup po pociskach, amunicję małego kalibru, elementy broni palnej, pistolet.
Policjanci znaleźli skład, ponieważ jego właściciel trafił do szpitala Został ranny w eksplozji na wałach rzecznych w gminie Igołomia-Wawrzeńczyce. Ustalono, że 37-latka przewiózł do szpitala jego rówieśnik z gminy Igołomia-Wawrzeńczyce. Policjanci przeszukali jego dom, gdzie również natrafili na niewybuchy i części uzbrojenia z okresu II wojny światowej.
Osiem osób ewakuowano - zarówno z domu, w którym był arsenał, jak i z sąsiedniego budynku. Ewakuowani znaleźli schronienie u rodziny i sąsiadów.
W czwartek jeszcze nie będą mogli wrócić do domów, ponieważ saperzy wciąż pracują na miejscu. Okazało się, że jest to niemały arsenał. Dzisiaj saperzy wywieźli część materiałów na poligon celem detonacji, ale będą na miejscu pracować jeszcze jutro - powiedział Sebastian Gleń.