W Nadżafie nie ustają starcia miedzy żołnierzami koalicji a zwolennikami Muktady al-Sadra. W walce ucierpiał Meczet Alego - święte miejsce szyitów. Przedstawiciele amerykańskiej armii, twierdzą, że zniszczenie kopuły świątyni spowodowali ludzie al-Sadra.
Nie zaatakowaliśmy meczetu Alego. Respektujemy czerwoną linię, którą wyznaczyli szyiccy duchowni - mówił generał Mark Kimmit.
Sam al-Sadr przebywa w Kufie, skąd nawołuje do dalszego oporu wobec wojsk koalicji. Zaprzecza również, że jego ludzie zniszczyli meczet: Armia Mahdiego powstała po to, by bronić świętych miejsc szyickich oraz szyickich duchownych z całego kraju. Jej członkowie będą za nich walczyć do ostatniej kropli krwi.
Natomiast Paul Bremer, amerykański administrator w Iraku nie wykluczył wycofania się sił USA z tego kraju jeżeli poproszą o to nowe władze irackie. Nie musimy być tam, gdzie nas nie chcą - podkreślał Bremer.