Jest decyzja krakowskiego sądu o trzymiesięcznym areszcie dla Ewy S. właścicielki jednego z największych biur tłumaczy przysięgłych w Polsce - dowiedział się reporter RMF FM. Kobiecie zarzucono podrabianie dokumentów oraz kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Ewa S. nie przyznaje się do winy.
Prokuratura twierdzi, że w biurze Ewy S. tłumaczeniem dokumentów samochodów sprowadzanych z zagranicy zajmowali się studenci, a nie - jak wymaga tego prawo - tłumacze przysięgli.
Na dzień dzisiejszy wiemy o 26 przypadkach porobienia dokumentu. Szacujemy, że takich dokumentów może być setki tysięcy - mówi prokurator Bogusława Marcinkowska. Właścicielce biura tłumaczeń grozi kara do 10 lat więzienia.