Zeznania Anety Krawczyk w sprawie seksafery ujawnione przez „Dziennik”. Kobieta opisuje, jak za zamkniętymi drzwiami funkcjonowała Samoobrona, współrządząca wówczas Polską. Krawczyk twierdzi, że była przez swoich partyjnych zwierzchników prześladowana i upokarzana. Nie stroni od intymnych szczegółów.
Perwersyjny sadysta, który musi podkreślić swoją władzę. Nawet w łóżku - taki obraz byłego wicepremiera i szefa Samoobrony Andrzeja Leppera odmalowała w zeznaniach złożonych przed prokuratorami Aneta Krawczyk.
Andrzej Lepper złapał mnie za włosy z tyłu głowy u dołu i trzymając zaprowadził do drugiego pokoju. Tam rzucił mnie na łóżko. To ciągnięcie za włosy bolało. Zdarł ze mnie bieliznę. Wydaje mi się, że to wtedy był tak bardzo pijany - w ten sposób kobieta przedstawiła jedno z intymnych zbliżeń z Lepperem w hotelu poselskim. Łącznie miało ich być pięć. Do ostatniego doszło, gdy była w ciąży.
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 roku po artykule, który ukazał się w prasie. Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, byłej radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i byłej dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła również, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.
Proces w sprawie seksafery toczy się przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim od maja ubiegłego roku.