Sprawa Amber Gold jest jak ostrzegawcza raca. To tylko margines przestępczości gospodarczej, na której Polska straciła w ubiegłym roku co najmniej 5 mld zł - donosi "Gazeta Wyborcza".
Przestępczość ekonomiczna rośnie od lat. Jej koszty są wyższe niż przestępczości kryminalnej i narkotykowej razem wziętych - podkreśla w rozmowie z dziennikiem dr Krzysztof Wiciak, p.o. dyrektora Instytutu Badań nad Przestępczością Kryminalną i Terroryzmem Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie.
Prokuratura Generalna skontrolowała 146 śledztw prowadzonych w sprawach parabanków. W 60 przypadkach albo niezasadnie odmówiono zajęcia się nimi, albo je umorzono - wynika z raportu, który jako pierwsi poznali dziennikarze RMF FM i "Gazety Wyborczej". 41 spraw skończyło się oskarżeniem (nie wiadomo, co zrobił potem sąd), ale z raportu wynika, że prokuratorzy nie radzą sobie z takimi przypadkami. Z dokumentu przebija powierzchowność, z jaką prokuratorzy podchodzą do śledztw gospodarczych.
Jak podkreśla dziennik, problemem jest to, że oszustwami, piramidami finansowymi, parabankami zajmują się prokuratury najniższego szczebla, czyli rejonowe, które na co dzień równolegle zajmują się alimentami, wypadkami czy przemocą w rodzinach. Andrzej Seremet zapowiedział, że to zmieni. Prok. Zdzisław Brodzisz, który przygotował raport, wątpi jednak, by powstanie prokuratorskiej specjalizacji w śledztwach gospodarczych było realne. Sklasyfikowano 324 typy przestępstw gospodarczych, więcej, niż jest artykułów w kodeksie karnym. W prokuraturze w ogóle nie wiemy, ile jest w Polsce przestępstw gospodarczych, bo nie zbieramy informacji pod kątem rodzajów przestępstw - mówi w rozmowie z gazetą.
Zdaniem eksperta WSP w Szczytnie, problemem nie jest jednak wyłącznie prokuratura. Bo prokurator nie działa sam, pracują na niego policjanci, urzędnicy skarbowi, biegli - wylicza dr Wiciak. Wskazuje też na procedury w prawie karnym. W USA jest możliwość negocjowania z podejrzanym przedsiębiorcą zwrotu części majątku, u nas wymagałoby to radykalnej reformy prawa. W świecie często analizuje się, czy koszt prowadzenia sprawy nie przewyższy przypadkiem kwot, o których odzyskanie walczymy. Reforma procedury powinna to uwzględnić - mówi.