Szef dyplomacji Witold Waszczykowski do końca wakacji chce wymienić ambasadorów w 30 krajach. To jedna trzecia polskich przedstawicielstw – pisze "Gazeta Wyborcza".
W PiS narzekają, że wymiana ambasadorów idzie zbyt wolno. Do tej pory odwołano jedynie trzech. "W MSZ słyszymy, że poszukiwanie kandydatów na ambasadorów łatwe nie jest, bo PiS nie ma kadr. Dlatego Waszczykowski szuka wśród naukowców" - ujawnia gazeta powołując się na źródła w MSZ.
Większość dyplomatów wróci do kraju po lipcowym szczycie NATO i Światowych Dniach Młodzieży. "Do Kijowa ma pojechać Jan Piekło, ekspert niezwiązany z PiS, a do Berlina, Andrzej Przyłębski, mąż sędzi powołanej przez PiS do Trybunału Konstytucyjnego" - zdradza dziennik.
Jest to nieuniknione, bo "spora część z ambasadorów pełniła funkcje ponad cztery lata" - przyznaje gazeta.
Minister "Waszczykowski chce wymienić ambasadorów m.in. w Wielkiej Brytanii, we Francji, w Portugalii, Holandii, Norwegii, a także w Waszyngtonie i w Rzymie. Nowy ambasador pojedzie też do Moskwy, gdyż obecna ambasador chce, jak słyszymy w MSZ, wrócić do kraju".