Zakończyła się Akcja Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Zatoce Puckiej. Nad ranem załoga statku Oceania należącego do Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk zauważyła pustą, dryfującą łódź.
W poszukiwaniach brały udział trzy pontony ratunkowe, wspomagane z powietrza śmigłowcem Marynarki Wojennej. Ratownicy przeszukiwali także brzeg.
Jak mówiła nam Mirosława Więckowska, rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, dryfująca łódź to 5-metrowa, drewniana jednostka koloru niebieskiego. Na łodzi nie ma żadnych oznaczeń wskazujących, do kogo może należeć.
Więckowska podkreślała wcześniej, że nie było pewności, że ktoś w ogóle wypłynął łodzią na zatokę, w środku nie było żadnego sprzętu, np. wędkarskiego. Nie można wykluczyć, że to łódź, która - na przykład - zerwała się z cumy.
Do tej pory nie ma też zgłoszenia o zaginięciu człowieka.
Poszukiwania już się zakończyły. Wciąż nie wiadomo, do kogo należy łódź.
(łł)