Nie żyje około 56-letni rowerzysta, pod którym załamał się lód na Jeziorze Zaleskim w Kujawsko-Pomorskiem. Trzy kolejne osoby, które próbowały udzielić mu pomocy, również wpadły do wody, ale zostały uratowane bądź samodzielnie wydostały się z akwenu.
Mężczyzna przechodził przez jezioro. Załamał się pod nim lód. Zobaczył to inny mężczyzna na brzegu - wziął drabinę, ruszył na pomoc i także załamał się pod nim lód. Zobaczyła to kobieta - wzięła drabinę i sytuacja znów była taka sama. Pod czwartą osobą - również mężczyzną, który ruszył na pomoc bez niczego - lód także się załamał - powiedział rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu kpt. Arkadiusz Piętak.
Ostatnia z osób wydostała się z wody samodzielnie. Dwie kolejne wydostali na powierzchnię strażacy-ochotnicy. Mężczyznę, który jako pierwszy przechodził przez jezioro, wydostali spod lodu strażacy ze Świecia.
Ten mężczyzna, pomimo trwającej kilkadziesiąt minut resuscytacji krążeniowo-oddechowej zmarł. Życiu pozostałych osób nie zagraża niebezpieczeństwo. Nie mam informacji, żeby zadecydowano o konieczności przetransportowania ich do szpitala - dodał rzecznik.
Strażacy przestrzegają przed wchodzeniem na lód - szczególnie teraz, gdy trwa okres roztopów.
Tafla lodu jest różnej grubości na jednym akwenie wodnym. Lód jest zdradliwy. Rozsądek i logika podpowiada, żeby na niego nie wchodzić. W jednym miejscu na jeziorze będzie można jeździć po lodzie samochodem, a w innym miejscu załamie się pod dzieckiem. Nie znamy celu, w którym mężczyzna znalazł się na zamarzniętym jeziorze - wskazał kpt. Piętak. Na miejsce zostało zadysponowanych dziewięć zastępów straży pożarnej, pogotowie ratunkowe, śmigłowiec LPR oraz grupa ratownictwa wodno-nurkowego z Bydgoszczy.
Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy albo skorzystać z formularza WWW.