Zatrzymanie Lwa Rywina i jego syna to jedynie wstęp do trzęsienia ziemi w polskiej palestrze - mówią "Dziennikowi" prokuratorzy, biorący udział w śledztwie. Lekarze i adwokaci, którzy razem z producentem filmowym i jego synem trafili za kratki, zaczynają mówić. Odsłaniają przestępczy mechanizm działający od lat.
Na czym on polegał? Lekarze w zamian za gigantyczne łapówki preparowali dokumentację medyczną, która pozwalała uniknąć więzienia najbardziej niebezpiecznym gangsterom i bogatym aferzystom - pisze gazeta.
Rywin jest tylko jednym z klientów. Miał nadzieję, że łapówka pozwoli mu uniknąć odsiadki. I mogę powiedzieć, że nie jest to najbardziej znane nazwisko pojawiające się w naszych aktach - przyznaje w rozmowie z "Dziennikiem" prokurator z Łodzi, znający sprawę.
Co dotąd ustalili śledczy? Układ kontrolował Konrad T., drobny biznesmen i aferzysta. Człowiek po zawodówce. Kilka miesięcy temu został świadkiem koronnym - odnotowuje gazeta.
Dzisiaj łódzki sąd zdecyduje o ewentualnym tymczasowym aresztowaniu Lwa Rywina. Prokuratura zarzuca znanemu producentowi korumpowanie innej osoby w celu uzyskania fałszywej dokumentacji medycznej, która w 2005 roku miała spowodować, że nie trafi do więzienia. Spośród dwunastu zatrzymanych w tej sprawie osób, osiem trafiło na trzy miesiące do aresztu.
Lew Rywin jest bohaterem jednej z najgłośniejszych afer III Rzeczpospolitej. Został skazany w procesie tzw. "grupy trzymającej władzę". Za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory w 2006 roku został skazany na dwa lata więzienia. Zakład karny opuścił przedterminowo, odsiadując połowę wyroku.