Według tajnego raportu CBA, cytowanego przez tygodnik "Wprost”, faworyzowany katarski inwestor nie tylko nie miał pieniędzy na zakup stoczni w Gdyni i Szczecinie, ale mógł w ogóle nie istnieć. Za to jedną z głównych postaci w całej sprawie był libański handlarz bronią Rahman Abdul El-Assir. Ponadto urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu próbowali zniechęcić podmioty zainteresowane zakupem stoczniowej masy upadłościowej.

REKLAMA

Informacje wywołały nowe paniczne ruchy w rządzie. Koalicjant z PSL-u ustami Eugeniusza Kłopotka mówi już o ewentualnej dymisji gabinetu Tuska.

Donald Tusk i jego ugrupowanie obawiają się, że ten rozprzestrzeniający się pożar pochłonie wszystkie wielkie plany zarówno samego premiera, jak i jego partii.

Na początek trzeba odpowiedzieć na pilne pytanie, czy lepiej bronić Grada, czy być konsekwentnym i ciąć bez litości. Można wyobrazić sobie Donalda Tuska, który staje przed kamerami i podobnie jak minister skarbu mówi: „Na Katarczyków chuchaliśmy i dmuchaliśmy”. Choć takie tłumaczenie ma wiele słabych punktów, to jednak scenariusz obrony Grada jest możliwy, bo premier nie ma żadnej gwarancji, iż kolejna dymisja zakończy sprawę. W polityce obowiązuje zasada – nie rań kogoś, kogo nie możesz zabić. Donald Tusk zranił w ubiegłym tygodniu dwie potężne osoby - Grzegorza Schetynę i Mariusza Kamińskiego. O ile rów wykopany pomiędzy nim, a byłym wicepremierem można jeszcze – kierując się pragmatyzmem – próbować zasypać, to Mariusz Kamiński z pewnością nie odpuści. Politycy Platformy po cichu mówią „ Jeszcze jeden tydzień i nas nie będzie”. Czy mają się czego bać?

Czego powinien się bać rząd?

Dokładnie rok temu minister Jacek Cichocki zobowiązał CBA do kontroli 230 spraw. Biuro miało typować osoby mogące działać na szkodę skarbu państwa. Jakie typy może trzymać w zanadrzu? Przede wszystkim wicepremiera Waldemara Pawlaka. Pierwszą sprawą była kara dla J&S. Spółka miała najpierw zapłacić ponad 460 milionów złotych kary. Później Pawlak tę karę anulował po to, żeby nałożyć ją ponownie, ale o 10 milionów mniejszą.

Nie można też zapomnieć o sprawie opcji walutowych. Wicepremier chciał wziąć w obronę klientów banków i unieważnić niekorzystne dla nich umowy. Sprawa umarła jednak śmiercią naturalną i CBA może chcieć odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się stało. Być może już niedługo zobaczymy stenogramy z rozmów Pawlaka z bankierami.

Kolejna sprawa to polityczne dobicie Aleksandra Grada. Oprócz stoczni zajmował się jeszcze Eureko. CBA na pewno zainteresuje, jak się z tą spółką dogadał i skąd takie, a nie inne dla niej odszkodowanie. Oprócz tego prywatyzacja giełdy, Enei, a także przetargi na obiekty Euro 2012. Jeśli CBA znalazło choć jedną nieprawidłowość, rząd naprawdę ma się czego bać.